piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział drugi


Znikająca szyba


- Prze ….przepraszam na chwilę – wydukała Lily i poszła do swojego dormitorium.
- Ciekawe co jej się stało? – zastanawiał się Remus
- Ja jej się stałem – powiedział Rogacz
- Aaa – odparła reszta. Po jakiś pięciu minutach rudowłosa do nich zeszła. Starała się zachowywać normalnie, ale jakoś jej to nie wychodziło.
- Czytajmy dalej. Rozdział 2. Znikająca szyba.
 „Od czasu, gdy Dursleyowie znaleźli pod drzwiami swojego siostrzeńca, minęło już prawie dziesięć lat, a Privet Drive wcale się nie zmieniło.”

- Czyli Harry ma już jedenaście lat i pójdzie do Hogwartu – powiedział James
- Jeśli go zechcą – wtrącił Peter
- Muszą!

 „Słońce wzeszło nad tym samym schludnym frontowym ogródkiem i oświetliło mosiężną czwórkę na drzwiach domu Dursleyów, a potem wśliznęło się do ich salonu, który był dokładnie taki sam, jak w ów wieczór, kiedy to w wieczornym dzienniku pojawiły się złowróżbne doniesienia o sowach. Ile czasu minęło, można się było zorientować tylko po fotografiach stojących na obramowaniu kominka. Dziesięć lat temu było tam mnóstwo zdjęć czegoś, co przypominało wielką, różową piłkę plażową w różnokolorowych czepkach,”

 - Nie tknął bym tego czubkiem miotły – powiedział Łapa

„ale Dudley Dursley już dawno przestał być berbeciem i teraz fotografie przedstawiały tęgiego chłopca o jasnych włosach: a to na swoim pierwszym rowerze, a to na karuzeli w wesołym miasteczku, przy komputerze z ojcem czy w ramionach matki. W salonie nie było absolutnie nic, co by świadczyło, że w tym domu mieszka jeszcze jakiś inny chłopiec.”

- Może ktoś go zabrał – powiedział Peter
- Może to byłem ja – odparł Łapa
- Nie obraź się Syriuszu, ale nie nadajesz się do roli niańki – powiedziała Lily
- Bez obaw – wtrącił Remus – Pomógł bym
- Ulżyło mi – westchnęła rudowłosa
- A ja się obraziłem – mruknął Black i usiadł do wszystkich tyłem
- No weź, nie bądź taki – powiedział Peter
- Będziesz ojcem chrzestnym – oznajmił Rogacz. Łapa na niego spojrzał i spytał:
- Na pewno?
- Tak
- To już się nie gniewam

„ A jednak Harry Potter tam był”

- Nie – jęknęli wszyscy

„ i w tym momencie spał, choć nie miało to trwać długo. Ciotka Petunia już wstała i wkrótce rozległ się jej wrzaskliwy głos:
 - Wstawaj! Dosyć tego spania! Już! Harry obudził się i podskoczył na łóżku. Ciotka znowu załomotała w drzwi.
 - Wstawać! - zaskrzeczała.”

- Ciekawe – mruknął Remus
- No właśnie – potwierdził Black – zrobiła tak dla tego, że Harry, tak jak jego ojciec, nie umie rano wstać, czy dla tego, że go nienawidzi? – zastanawiał się Syriusz

„ Harry usłyszał jej kroki zmierzające w kierunku kuchni, a potem brzęk patelni stawianej na kuchence. Przetoczył się na plecy i próbował przypomnieć sobie sen, z którego go wyrwano. To był dobry sen. Był w nim latający motocykl. Harry miał dziwne wrażenie, że śniło mu się to nie po raz pierwszy.”

- To ci się nie śniło – powiedział Remus
- Wiesz, jakbyś powiedział trochę głośniej to może by cię usłyszał – odparł Rogacz, a Syriusz, Lily  i Glizdogon zaczęli chichotać. Wilkołak za to się zarumienił.

 „Ciotka powróciła pod drzwi.
 - Wstałeś już? - zapytała.
 - Prawie - odpowiedział Harry.
 - No to wstawaj, chcę, żebyś przypilnował bekonu. I żeby mi się nie przypalił! Są urodziny Dudziaczka i wszystko ma być jak należy!”

 - ONI KAŻĄ MU GOTOWAĆ! – krzyknęła rudowłosa
- PRZECIEŻ TO DZIECKO! – dołączył się James –A ty z czego się śmiejesz? – spytał widząc Syriusza
-Dudziaczek– wydusił z siebie Black i po chwili wszyscy się już śmiali.

„Harry jęknął.
 - Co powiedziałeś? - warknęła przez drzwi jego ciotka.
 - Nic, nic...
 Urodziny Dudleya - jak mógł o tym zapomnieć! Zwlókł się z łóżka i zaczął szukać skarpetek. Znalazł je pod łóżkiem i zanim włożył, wyciągnął z jednej pająka.”

- Też lubi porządek – powiedział Peter
- Jak tata – dodał Remus
- Nic nie poradzę, że jak posprzątam jest tak… tak – jąkał się Rogacz
- Czysto – dokończyła Lily
- No dokładnie – odparł Potter
- Para idealna – mruknął Remus
- Na czym to ja – zastanawiała się Lily – A no tak, na pająku!

 „Harry był przyzwyczajony do pająków, bo w komórce pod schodami było ich pełno, a tam właśnie sypiał.”

Evans upuściła książkę i spojrzała na Jamesa. Dokładnie w tej samej chwili zaczęli krzyczeć:
- TO TWOJA WINA! MOJA?! CHYBA TWOJA! NIE ROZŚMIESZAJ MNIE!- z każdym kolejnym zdaniem chłopcy patrzyli na nich z coraz większym przerażeniem – CHYBA CI DO RESZTY ODBIŁO! TO TWOJA WINA!
- Oh, weź się zamknij – warknęła Lily i podniosła książkę. Chciała dalej czytać, ale zauważyła jak Syriusz wychodzi z pokoju. Spojrzała na resztę, ale tak samo byli zdziwieni. Kiedy zamknęło się przejście, Black zaczął się tak głośno śmiać, że  w Zakazanym Lesie centaury pomyślały, że ktoś ich atakuje, profesor Dumbledore zakrztusił się swoim cytrynowym dropsem, a Gruba Dama zemdlała. Po jakiś pięciu minutach Syriusz wrócił na swoje miejsce i powiedział:
- Czytaj dalej
Rudowłosa przyjrzała mu się dokładniej i stwierdziła, że Black zwariował.

 „Ubrał się i poszedł do kuchni. Stołu prawie nie było widać spod prezentów dla Dudleya.”

- Nawet ja nie dostaje tylu prezentów na urodziny – mruknął James
- Tak jak już kiedyś wspomniałem to rozpieszczony bachor i tyle – wtrącił Łapa
- Na czym to ja… Oh, już mam

„Wyglądało na to, że jest tam nowy komputer, który Dudley chciał dostać, a także telewizor i rower wyścigowy. Harry nie miał pojęcia, po co mu ten rower, bo Dudley był gruby i nie uprawiał żadnego sportu”

- No pewnie, że nie. Jeszcze by się spocił, a to by była tragedia – odparł Remus
- Tak i cały świat musiał by się dowiedzieć, że Dudley się spocił – powiedział Peter

 „- chyba że za dyscyplinę sportową uzna się bicie słabszych. Jego ulubionym workiem treningowym był właśnie Harry,”

- Nie, nie, nie ja w to nie wierze – powiedział Potter, prawie przy tym płacząc.

„ale nieczęsto udawało mu się go złapać. Harry był bardzo szybki, choć wcale na to nie wyglądał.”

- To mój syn, mój – westchnął James i się uśmiechnął w jego oczach cały czas widać było łzy

 „Być może miało to coś wspólnego z mieszkaniem w ciemnej komórce, ale Harry był bardzo mały i chudy jak na swój wiek. A sprawiał wrażenie jeszcze mniejszego i szczuplejszego niż w rzeczywistości, bo nosił wyłącznie stare ubrania po Dudleyu, który był prawie cztery razy od niego większy.”

- To są bardzo hojni ludzie – powiedział sarkastycznie Syriusz
- ZERO WSPÓŁCZUCIA! – krzyknął James
- Dajecie mi chwile –warknęła przez zęby Lily i zniknęła za przejściem.
- Ciekawe co wymyśliła – zamyślił się Black. Po piętnastu minutach zielonooka wróciła.
- Na czym stanęło?- spytała
- Na tym, że wyszłaś – odparł Peter
- Co zrobiłaś?- spytał się Black, ale Lily tylko uśmiechnęła się pod nosem i zachichotała.
- Merlinie! Boje się ciebie! – wykrzyknął Rogacz
-… cztery razy od niego większy – mruknęła Evans

„ Harry miał drobną buzię, kościste kolana, czarne włosy i jasne, zielone oczy. „

- Mówiłem, że to będzie moja kopia – przechwalał się huncwot
- Ale oczy ma Lily – sprostował Remus

„Nosił okrągłe okulary, zawsze poklejone celuloidową taśmą, bo od czasu do czasu Dudleyowi udawało się jednak trafić go w nos.”

- On już coś wymyśli żeby się zemścić – powiedział Remus
- Pewnie, że tak. Jest synem huncwota.

„Jedyną rzeczą, którą Harry lubił w swoim wyglądzie, była bardzo cienka blizna na czole, przypominająca zygzak błyskawicy. Miał ją od dawna i pamiętał, że kiedy był bardzo mały, zapytał ciotkę Petunię, skąd ją ma.
 - To pamiątka po wypadku samochodowym, w którym zginęli twoi rodzice - odpowiedziała. - I nie zadawaj pytań.”

 - ONI MU NIE POWIEDZIELI! – oburzyła się Lily

„Nie zadawaj pytań - to była pierwsza zasada rządząca spokojnym życiem państwa Dursleyów.
 Wuj Vernon wszedł do kuchni, gdy Harry przewracał bekon na drugą stronę.
 - Uczesz się! - warknął wuj na dzień dobry.
 Przynajmniej raz w tygodniu wuj Vernon spoglądał znad gazety i donośnym głosem oznajmiał, że Harry powinien się ostrzyc.”

- Nie, on nie rozumie. To włosy Potterów. Żaden z nas nie umie ich ułożyć i wątpię, żeby on też umiał – odparł Rogacz

„Harry musiał się strzyc o wiele częściej niż reszta chłopców z jego klasy razem wzięta, ale niewiele to pomagało - włosy natychmiast mu odrastały.”

- Magia – powiedzieli wszyscy razem

 „Harry smażył już jajka, kiedy do kuchni wszedł Dudley z matką. Dudley był bardzo podobny do wuja Vernona.”

- Biedny chłopiec – mruknął Łapa

 „Miał duży, różowy nos, wodniste niebieskie oczy i gęste jasne włosy, przylizane gładko na wielkiej głowie. On też prawie nie miał szyi. Ciotka Petunia często mówiła, że Dudley wygląda jak amorek, natomiast Harry często mówił, że Dudley wygląda jak prosię w peruce.”

 Po przeczytaniu ostatniego zdania wszyscy zaczęli się bardzo głośno śmiać.
- Ma naturalny talent
- Barwo Harry! – krzyknęła Lily

„Harry postawił talerze z jajkami i bekonem na stole, co nie było łatwe z powodu ilości prezentów, które Dudley właśnie żmudnie przeliczał. Kiedy skończył, twarz mu się wyciągnęła.
 - Trzydzieści sześć - oznajmił, patrząc na matkę i ojca. - O dwa mniej niż w zeszłym roku.”

- Tragedia – mruknął Remus

 „- Kochanie, nie policzyłeś prezentu od cioci Marge. Widzisz, jest pod tym wielkim od mamusi i tatusia. „

- Jeszcze większa tragedia – odparł Peter

„ - No dobra, więc trzydzieści siedem - powiedział Dudley, czerwony na twarzy. Harry, który zorientował się już, że nadchodzi jeden z napadów złości Dudleya, zaczął szybko połykać swój bekon, na wypadek, gdyby Dudley przewrócił stół.”

- Główka pracuje – powiedział James

 „Ciotka Petunia najwyraźniej też wyczuła niebezpieczeństwo, bo powiedziała szybko:”

- Oh, czyli nie jest taka głupia na jaką wygląda – mruknęła Evans

„ - I kupimy ci dzisiaj jeszcze dwa prezenty. Co ty na to, misiaczku? Jeszcze dwa prezenty. W porządku?”

- Nie, czekajcie. Zmieniam zdanie, jednak jest. – Huncwoci zachichotali.

„Dudley zastanawiał się w milczeniu. Sprawiał wrażenie, jakby go to kosztowało wiele wysiłku.
 - Więc będę miał trzydzieści... - zaczął powoli - trzydzieści...”

- Ludzie, to geniusz. Bijcie przed nim pokłony – powiedział sarkastycznie Łapa
- Niesamowite – mruknęła Lily

„ - Trzydzieści dziewięć, cukiereczku - dokończyła za niego ciotka Petunia.
 - Aha. - Dudley usiadł ciężko przy stole i chwycił najbliższą paczkę. - No to w porządku. Wuj Vernon zacmokał.
 - Nasz mały spryciarz potrafi dbać o swoje interesy!”

- Mały?- zdziwił się Rogacz – Oszukujecie samych siebie

„ Zupełnie jak jego ojciec. Tak trzymać, Dudley! - Poczochrał synowi włosy.”

 - Nie, Dudley, bierz nogi za pas i uciekaj z stamtąd! – krzyknął Peter
- Nie jestem pewny – wtrącił Remus – Ale czy on umie biegać?
- Merlin jedyny wie – odparł Potter

„W tym momencie zadzwonił telefon”

- Co to? - spytał się Łapa
- Mugole dzięki telefonowi mogą się ze sobą kontaktować.
- Aha.

„i ciotka Petunia poszła go odebrać, a Harry i wuj Vernon obserwowali, jak Dudley rozpakowuje rower wyścigowy, kamerę wideo, zdalnie sterowany samolot, szesnaście nowych gier komputerowych i magnetowid. Rozpakowywał właśnie złoty zegarek na rękę, kiedy wróciła ciotka Petunia. Na jej twarzy malował się gniew i niepokój.
 - Złe nowiny, Vernon - oznajmiła. - Pani Figg złamała nogę. Nie może go zabrać - wskazała głową Harry’ego.”

- On ma imię – warknął James

„Dudley otworzył usta z przerażenia, a Harry’emu mocniej zabiło serce. W każde urodziny rodzice zabierali Dudleya i któregoś z jego kolegów na cały dzień do miasta, do wesołego miasteczka, McDonalda albo do kina. W każde urodziny Dudleya Harry’ego zostawiano u pani Figg, lekko zwariowanej staruszki, która mieszkała dwie ulice dalej. Harry nienawidził tego domu. Śmierdziało tam kapustą, a pani Figg zmuszała go do oglądania zdjęć wszystkich swoich kotów.
 - No i co? - zapytała ciotka Petunia, patrząc na Harry’ego, jakby on to zaplanował.”

- Tak, uważaj, bo to Harry złamał jej nogę – mruknął James

„ Harry wiedział, że powinno mu być przykro z powodu złamania nogi przez panią Figg, ale nie było to łatwe, bo bardzo się cieszył, że dopiero za rok będzie zmuszony do ponownego oglądania Maleństwa, Śnieżki, Pazurka i Czubatka.”

Syriusz zaczął się śmiać. – A ja myślałem, że Stworek to głupie imię.

„ - Możemy zadzwonić do Marge - podsunął wuj Vernon.
 - Nie bądź głupi, Vernon, ona go nie znosi.”

 - To Harry. H-A-R-R-Y . – wtrącił Rogacz

„Dursleyowie często rozmawiali o Harrym tak, jakby go nie było - albo raczej jakby był opóźniony w rozwoju i nie mógł ich zrozumieć.”

- James, przypomnij mi  żebym jej coś zrobiła jak wrócę do domu – warknęła Ruda
- Oczywiście, skarbie
- Możesz się nie wygłupiać
- Przygotowywuje się do roli męża
„- A ta jak-jej-tam, twoja przyjaciółka... Yvonne?
 - Jest na urlopie na Majorce - warknęła ciotka Petunia.”

- Oni mają przyjaciół? – zdziwił się Peter - Niesamowite

 - Możecie mnie po prostu zostawić tutaj - zaproponował z nadzieją w sercu Harry (mógłby oglądać, co zechce w telewizji, a może nawet dorwać się do komputera Dudleya).
 Ciotka Petunia wyglądała, jakby właśnie przełknęła cytrynę.”

- Szkoda, że naprawdę jej nie połknęła – burknął Syriusz

„ - I po powrocie zastać dom w ruinach? - prychnęła.”

- To dobry pomysł. Zrób tak Harry! – krzyknął Łapa

„ - Nie wysadzę domu w powietrze - zapewnił Harry, ale nikt go nie słuchał.”

- Szkoda

„ - Może zabierzemy go do zoo - powiedziała wolno ciotka Petunia - i... zostawimy w samochodzie...
 - To nowy samochód i nie pozwolę, by siedział w nim sam...”

- Oni myślą tylko o sobie – prychnął Black
- Merlinie! Weźcie go ze sobą! – odparła Lily

 „Dudley zaczął głośno płakać.”

- Wielkie dziecko się popłakało – powiedział Peter
- Przecież on się tyle w życiu wycierpiał – odparł sarkastycznie Remus

„ Tak naprawdę nie płakał  - minęło już wiele lat, odkąd płakał naprawdę - ale wiedział, że jeśli się wykrzywi i zawyje, dostanie od matki wszystko, czego zapragnie.
 - Nie płacz, mój buziaczku, mamusia nie pozwoli zepsuć ci twojego święta! - zawołała, biorąc go w ramiona.”

- Nie płacz buziaczku, mamusia nie pozwoli – powiedział Syriusz wysokim głosem

 „- Ja... nie... chcę... żeby on... sz-sz-szedł z naaaami! - zawył Dudley pomiędzy dwoma głośnymi szlochami.
 - On zawsze wszystko psuuuuje! - I wykrzywił się złośliwie do Harry’ego spod ramienia matki.”

- Co za idiota! – krzyknął Rogacz
- Ale dupek – mruknął Black

„Właśnie wtedy rozległ się dzwonek.
- Och, mój Boże, już są! - powiedziała gorączkowo ciotka Petunia i w chwilę później wszedł najlepszy przyjaciel Dudleya, Piers Polkiss,”

- Co to za głupie imię.

„ze swoją matką. Piers był kościstym chłopcem o szczurzej twarzy”.

- Obrażam się za ten komentarz – burknął Glizdogon

„Zwykle to on trzymał ofiary z tyłu za ręce, kiedy Dudley je bił. Dudley natychmiast przestał udawać, że płacze.”

- Chłopcy – mruknęła Evans
- A tobie o co chodzi?- spytał się Potter
- To kobieca filozofia. Nie zrozumiesz - odpowiedziała

„ Pół godziny później Harry, nie wierząc we własne szczęście, siedział z Piersem i Dudleyem na tylnym siedzeniu samochodu Dursleyów, po raz pierwszy w życiu jadąc do zoo.”

- Ale łaskawcy – odparł Remus
- Dziękujmy Bogu, że tacy istnieją – powiedział sarkastycznie Łapa

„ Ciotka i wuj nie byli w stanie wymyślić, co z nim zrobić, więc, chcąc nie chcąc, musieli go zabrać. Przed odjazdem wuj Vernon wziął go jednak na bok.”

- Zrób mu coś, a nie ręczę za siebie – warknęła tym razem Lily

„ - Ostrzegam cię, chłopcze - powiedział, przysuwając swoją wielką purpurową twarz do twarzy Harry’ego - wystarczy jeden głupi dowcip”

- Zrób jakiś głupi dowcip, Harry – powiedział Syriusz
- Cały czas nurtuje mnie pytanie: GDZIE JESTEŚ SYRIUSZU?! –krzyknął James
- Pewnie, mnie się pytaj
- A kogo?
- Możecie pozaprzeczać się później – warknęła Evans - - wystarczy jeden głupi dowcip... a nie wyjdziesz z komórki aż do Bożego Narodzenia.”

- CO!- krzyknęli Lily i James
 Black zaczął się śmiać w poduszkę.

„- Nic nie zrobię - zarzekał się Harry. - Naprawdę...”

- A mógłbyś – mruknął Łapa

 „Ale wuj Vernon wcale mu nie uwierzył. Nikt mu nigdy nie wierzył.
 Problem polegał na tym, że wokół Harry’ego często zdarzały się dziwne rzeczy, a Dursleyów trudno było przekonać, że to nie jego wina.
Kiedyś ciotka Petunia wściekła się na niego, bo wrócił od fryzjera, wyglądając tak, jakby w ogóle u niego nie był, więc złapała nożyce kuchenne i obcięła mu włosy tuż przy głowie, pozostawiając tylko grzywkę, żeby przykryć tę okropną bliznę”.

- Moja mama też tak robiła – mruknął Rogacz

„Dudley pękał ze śmiechu na jego widok, a Harry spędził bezsenną noc, wyobrażając sobie, co się będzie działo w szkole. Następnego ranka stwierdził jednak, że włosy całkowicie mu odrosły, jakby ciotka Petunia wcale ich nie obcinała. Za karę przesiedział przez tydzień w komórce, chociaż próbował im wytłumaczyć, że nie potrafi wyjaśnić, w jaki sposób tak szybko odrosły.”

 - Kocham dziecięcą magię – powiedziała Ruda
- Duma mnie rozpiera – oznajmił Rogacz

„Innym razem ciotka Petunia próbowała go zmusić do włożenia ohydnego starego swetra (brązowego z pomarańczowymi pomponikami). Im ostrzej się zabierała do włożenia mu go przez głowę, tym bardziej sweter się kurczył, aż w końcu pasował znakomicie na lalkę, ale z pewnością nie na Harry’ego. Ciotka Petunia uznała, że musiał się skurczyć w praniu i tym razem, ku jego uldze, Harry nie został ukarany.”

 - To się nazywa „ zrobić coś i zostać uniewinnionym” – oznajmił Black
- Huncwot

„Wpadł natomiast w spore kłopoty, kiedy pewnego razu stwierdzono, że siedzi na dachu szkolnej kuchni. Jak zwykle ścigała go banda Dudleya, kiedy nagle, ku zaskoczeniu wszystkich, nie wyłączając samego Harry’ego, znalazł się na kominie.”

- Teleportował się – powiedzieli wszyscy razem
- W tym wieku – zdziwił się Remus

 „Państwo Dursleyowie otrzymali bardzo niemiły list od dyrektorki szkoły, w którym żaliła się, że Harry łazi po dachach. A próbował tylko (jak krzyczał do wuja Vernona przez zamknięte drzwi komórki) wskoczyć za wielki zbiornik na śmieci tuż obok drzwi do kuchni. Harry przypuszczał, że to silny podmuch wiatru musiał go porwać aż na dach.”

 - Wątpliwe – mruknął Remus
- Teleportował się – powiedział Rogacz
- A może poleciał? – spytał się Black
- Nie bądź głupi – odpowiedział Potter
- Poleciał!
- Teleportował!
- Poleciał!
- Teleportował!
- Poleciał!
- ZAMKNIJCIE SIĘ! – krzyknęła Lily

 Ale dzisiaj miało być inaczej.
Warto było znieść nawet towarzystwo Dudleya i Piersa, żeby być w miejscach, które nie przypominają szkoły, ciemnej komórki pod schodami albo śmierdzącego kapustą saloniku pani Figg.”

- Lubię kapustę – oznajmił Peter
- Wiemy Glizdogon, wiemy.

„ Podczas jazdy wuj Vernon użalał się przed ciotką Petunią. A lubił użalać się na wszystko: na ludzi w pracy, na Harry’ego,”

- Dlaczego akurat na Harry’ego? – spytał się James

„na radę nadzorczą, na Harry’ego, na bank, na Harry’ego, a była to tylko drobna część jego ulubionych tematów. Tym razem uskarżał się na motocykle.”

- Ja mam motocykl.  Jadę uratować Harry’ego! – krzyknął uradowany Syriusz.
James spojrzał na niego z nadzieją.

„ - ...rozbijają się wszędzie jak maniacy... ci młodzi chuligani - powiedział, kiedy wyprzedził ich jakiś motocykl.”

- To na pewno ja! – oznajmił Black

„ - Śnił mi się motocykl - powiedział Harry, przypominając sobie nagle swój sen. - Leciał w powietrzu.
 Mało brakowało, a wuj Vernon uderzyłby w samochód jadący przed nimi. Odwrócił się z twarzą przypominającą olbrzymi burak z wąsami i ryknął na Harry’ego:”

- Merlinie! Przecież to był tylko sen! – krzyknęła Lily
- Może nie wolno mu śnić – zaproponował Syriusz
James warknął.

„ - MOTOCYKLE NIE LATAJĄ! Dudley i Pierś zachichotali.”

- Nie był bym tego taki pewien – odparł Black

„- Wiem, że nie latają - oświadczył Harry. - To był tylko sen.
 Prawdę mówiąc, żałował, że w ogóle się odezwał. Jednego tylko Dursleyowie nie znosili jeszcze bardziej od zadawania im pytań: kiedy mówił o czymś, co zachowywało się nie tak, jak powinno, bez względu, czy było to we śnie, czy w kreskówce. Uważali to po prostu za niebezpieczne.”

- Oni się go boją – stwierdził Remus
- I niech tak zostanie – odparła Evans

 „Była to bardzo słoneczna sobota i zoo odwiedziło mnóstwo rodzin. Przy wejściu Dursleyowie kupili Dudleyowi i Piersowi wielkie lody czekoladowe, a potem”

- Moment! A Harry to co? – spytał się James
- Dlaczego nie kupili mu lodów? - spytał się Peter

 „kupili taniego cytrynowego loda Harry’emu, ponieważ nie zdążyli go odciągnąć od samochodu z lodami, zanim uśmiechnięta sprzedawczyni zapytała go, co sobie wybrał. Nie jest zły, myślał Harry, liżąc loda i obserwując goryla, który drapał się po głowie i wyglądał zupełnie jak Dudley, tyle że nie miał jasnych włosów.”

- Ja się popłacze – powiedziała Lily
- Cii, Lily. Będzie dobrze – oznajmił James i ją przytulił.
- Możemy czytać dalej? – spytał się Syriusz
- Na czym to…

 „Harry już dawno nie przeżył tak cudownego przedpołudnia. Trzymał się blisko Dursleyów, więc Dudley i Piers, których wkrótce znudziło oglądanie zwierząt,

- Te zwierzęta są mądrzejsze od was! – fuknął Remus

„nie mogli oddać się swojemu ulubionemu hobby, jakim było poszturchiwanie, kopanie i szczypanie Harry’ego.”

- I dobrze im tak – mruknęła Lily
- Zrób im coś, Harry. Jesteś czarodziejem! – krzyknął Black
- On Cię nie słyszy – upomniał go Remus
- Wczułem się - mruknął

„Lunch zjedli w miejscowej restauracji, a kiedy Dudley dostał ataku złego humoru, bo na jego ciastku było za mało kremu,”

- Dudziaczek się popłacze – odparł Black
- Dudziaczek jest zły – dodał Potter

„wuj Vernon kupił mu drugie, a Harry’emu pozwolono skończyć pierwsze.”

 - Łaskawcy – mruknął Peter
- Czym to dziecko im zawiniło?- spytał się Remus
- Istnieje – mruknęła Lily

„Po zjedzeniu deseru Harry poczuł, że to wszystko jest za piękne, aby trwało długo.”

- Tak! – powiedział Syriusz radośnie – Może on chce coś im zrobić?
- Byłoby pięknie – odparł James

 „Potem poszli do pawilonu z gadami.”

Syriusz się podekscytował.

W środku było zimno i ciemno; wzdłuż ścian biegł rząd podświetlonych okien. Za nimi pełzały po pniach, gałęziach i kamieniach jaszczurki i węże najróżniejszych gatunków.

- Nie podoba mi się to – jęknął Peter

„Dudley i Piers chcieli zobaczyć wielkie jadowite kobry i grube pytony, mogące zmiażdżyć człowieka. Dudley szybko wypatrzył największego gada. Wyglądał, jakby mógł owinąć się wokół samochodu wuja Vernona i zmiażdżyć go tak, by przypominał pojemnik na śmieci,”

- Czy nie byłoby pięknie, gdyby Harry wypuścił węża, a on zmiażdżył ten samochód – powiedział James ze złowrogą nutą w głosie.

„ale w tym momencie wyraźnie nie był w odpowiednim nastroju.”

- Nie – jęknęli huncwoci

Prawdę mówiąc, po prostu mocno spał. Dudley przycisnął nos do szyby, wpatrując się w połyskujące brązowe sploty.

- To miejsce jest przerażające – jęknął Peter

 „- Zrób, żeby się poruszył - poprosił ojca płaczliwym tonem.”

- No zrób coś, bo się popłacze i będzie afera na całe zoo – powiedział Black

 „Wuj Vernon zastukał palcami w szybę, ale wąż ani drgnął.
 - Zrób to jeszcze raz - zajęczał Dudley. Wuj Vernon zabębnił w szybę knykciami, ale wąż drzemał dalej.
 - To jest okropnie nudne - oświadczył Dudley i odszedł.
 Harry podszedł do szyby i wpatrzył się intensywnie w węża. Nie byłby wcale zaskoczony, gdyby okazało się, że wąż po prostu zdechł z nudów”

- Pomyślałem o tym samym  - odezwał się Remus

„- nie miał żadnego towarzystwa prócz tych wszystkich głupich ludzi, którzy przez cały dzień bębnili palcami w szybę, starając się zakłócić mu spokój. To jeszcze gorsze od spania w komórce pod schodami, do której zbliżała się tylko ciotka Petunia, żeby rano załomotać w drzwi. No i mógł z niej wychodzić…
 Nagle wąż otworzył paciorkowate oczy.”

- To McGonagall – krzyknął Łapa
- Nie bądź głupi. McGonagall jest kotem i dobrze o tym wiesz – upomniała go Lily

Powoli, bardzo powoli podniósł głowę - teraz jego oczy znalazły się na poziomie oczu Harry’ego.
 Mrugnął do niego.”

 - Merlinie! – krzyknęła Lily
- To tylko wąż – pocieszył ją James
- Nie cierpię węży - odparła

„Harry wytrzeszczył oczy, a potem rozejrzał się szybko dookoła, żeby się upewnić, czy nikt tego nie widział. Upewniwszy się, spojrzał znów na węża i też puścił do niego oko.”

- Co to ma być? – zdziwił się James

 „Wąż wskazał głową na wuja Vernona i Dudleya, a potem spojrzał na sufit. Harry’emu wydało się oczywiste, że znaczy to: „Muszę to znosić przez cały czas”.
 - Wiem - mruknął Harry, chociaż nie był pewny, czy wąż go słyszy. - To musi być naprawdę przykre. Wąż żywo pokiwał głową.
 - Skąd pochodzisz? - zapytał Harry. Wąż dźgnął ogonem niewielką tabliczkę tuż za szybą. Harry zerknął na nią. Boa dusiciel, Brazylia.
 - Fajnie tam było?”

 - James, ty nam chyba wszystkiego nie mówisz – powiedział Remus
- Nie patrz tak na mnie – odparł. – Jestem tak samo w szoku jak ty.
- Dziwne – mruknęła Lily

„Boa dusiciel dźgnął ponownie tabliczkę, a Harry przeczytał: Ten okaz wyhodowany został w zoo.
 - Aha, rozumiem... więc nigdy nie byłeś w Brazylii?

- Czyli Harry jest tak samo inteligentny jak jego ojciec – stwierdził Syriusz
- Ranisz moją godność – odparł Potter

 „Kiedy wąż potrząsnął głową, za plecami Harry’ego rozległ się ogłuszający wrzask, który sprawił, że obaj podskoczyli.
 - DUDLEY! PANIE DURSLEY! CHODŹCIE I POPATRZCIE NA TEGO WĘŻA! NIE UWIERZYCIE, CO ON ROBI!
 Dudley pospieszył ku nim swoim kaczkowatym krokiem.
 - Zjeżdżaj - rozkazał, uderzając Harry’ego w żebra.”

- Nie dotykaj go, ty bachorze jeden! – krzyknął James – Niech ten wąż cię zje i będzie po sprawie!

„Harry, zaskoczony, upadł na betonową posadzkę. To, co wydarzyło się w następnej chwili, stało się tak szybko, że nikt nie zauważył, jak w jednej sekundzie Piers i Dudley wlepiali nosy w szybę, w następnej odskoczyli do tyłu, wrzeszcząc z przerażenia.”

- Co zrobił? Co zrobił? – spytał podekscytowany Black.
Peter wiercił się w fotelu.
- Jak byś nie przerwał to byś wiedział- odparła Lily

„ Harry usiadł i aż go zatkało: przednia szyba zniknęła.

- Dobra robota, synu! – pochwalił go James.
Wszyscy byli z tego zadowoleni.

„Wielki wąż odwinął się błyskawicznie i ześliznął na posadzkę. Wszyscy obecni w terrarium zaczęli krzyczeć i tłoczyć się do wyjść.”

- Teraz tylko wystarczy, abyś poinformował węża, żeby ich zjadł – oznajmił Syriusz

 „Harry mógłby przysiąc, że kiedy wąż prześlizgiwał się obok niego, usłyszał syczący głos:
 - Brazylio, przybywam... Graciasss, amigo. Opiekun terrarium był w stanie silnego szoku.
 - Ale ta szyba - powtarzał w kółko. - Gdzie się podziała szyba?”

- Wspomniałem już, że kocham dziecięca magię – wtrącił Black
- Wężoustny, mój syn wężoustny – bełkotał  Rogacz
- Coś mi tu nie gra – mruknęła do siebie Lily. Miała sporo wątpliwości.

„Dyrektor zoo osobiście nalał ciotce Petunii filiżankę mocnej, słodkiej herbaty, przepraszając ją nieustannie. Piers i Dudley coś bełkotali. Harry był pewny, że wąż, przesuwając się obok nich po podłodze, tylko żartobliwie chapnął ich w pięty, ale zanim doszli do samochodu, Dudley opowiadał, że niewiele brakowało, a straciłby nogę, podczas gdy Piers przysięgał, że wąż owinął się wokół niego, chcąc go zmiażdżyć.”

- Robią widły z igły – powiedziała Lily
- Co z czego? – spytał się Potter chichocząc
- Nie zrozumiesz - odparła

„Najgorsze było jednak to, że kiedy Piers trochę się uspokoił, powiedział:
 - Harry akurat z nim rozmawiał. Prawda, Harry?

- Co za idiota! – krzyknął Potter

 „Wuj Vernon odczekał, aż Piers znajdzie się bezpiecznie w swoim domu, po czym zabrał się za Harry’ego. Był tak wściekły, że ledwo mógł mówić. Udało mu się tylko wybełkotać:
 - Precz... do komórki... siedzieć tam... bez jedzenia

 - Zabije go, zabije go, WALNE W NIEGO AVADĄ! – krzyknął James
- Pomogę Ci – oznajmiła Lily
- I my też – dodała reszta

„- po czym opadł na fotel. Ciotka Petunia musiała mu natychmiast podać dużą brandy.
 Harry leżał w swojej ciemnej komórce, żałując, że nie ma zegarka. Nie miał pojęcia, która może być godzina, i nie wiedział, czy Dursleyowie już zasnęli. Dopóki nie zasnęli, nie mógł ryzykować wymknięcia się do kuchni po coś do zjedzenia.”

- Mądry chłopiec – pochwaliła go Zielonooka
- Moja krew- dodał James

 „Mieszkał u Dursleyów już prawie dziesięć lat, dziesięć żałosnych lat od czasu, gdy był niemowlęciem, a jego rodzice zginęli w wypadku.”

Do oczu Lily naszły łzy, a Rogacz spochmurniał.

„Nie pamiętał, czy był wtedy z nimi w tym samochodzie. Czasami, kiedy wytężał pamięć podczas długich godzin spędzanych w ciemnej komórce, miewał dziwną wizję: oślepiający błysk zielonego światła i palący ból w czole.”

- Matko! On przeżył Avadę! – krzyknęła Lily
- Jakim cudem – zastanawiał się Remus

 „Przypuszczał, że mogło to być wspomnienie tego wypadku, nie potrafił sobie jednak wyobrazić, skąd pochodziło zielone światło. Nie pamiętał też w ogóle swoich rodziców. Ciotka i wuj nigdy o nich nie mówili, a jemu nie wolno było zadawać pytań. W domu nie było ani jednej ich fotografii.”

Po policzku Lily spłynęła łza. James to zauważył i mocna ją przytulił. Reszta patrzyła na nich ze smutkiem.

 „Kiedy był młodszy, wciąż marzył o jakimś nieznanym krewnym, który przybędzie i zabierze go z tego domu, ale nigdy nic takiego się nie wydarzyło;”

- Czy ja się kiedyś dowiem gdzie jest Syriusz, Remus lub Peter? – zapytał Rogacz

„Dursleyowie byli jego jedyną rodziną. Czasami jednak myślał (albo raczej miał nadzieję), że znają go niektórzy spotykani na ulicy obcy ludzie.”

- Czarodzieje!

„Sami byli bardzo dziwni, to fakt. Kiedyś ukłonił mu się jakiś człowieczyna w fioletowym kapeluszu, kiedy Harry towarzyszył ciotce Petunii i Dudleyowi na zakupach. Ciotka Petunia zapytała Harry’ego ze złością, czy zna tego człowieka, a potem wygoniła ich ze sklepu, choć niczego jeszcze nie kupiła. Innym razem pomachała mu wesoło z autobusu jakaś dziwaczna kobieta ubrana na zielono. Raz jakiś łysy facet w długiej purpurowej pelerynie uścisnął mu rękę na ulicy, po czym oddalił się bez słowa. Najdziwniejsze było to, że ci wszyscy ludzie zdawali się znikać, gdy tylko Harry próbował im się lepiej przyjrzeć.”

 - Jaka ironia

„W szkole Harry nie miał przyjaciół. Wszyscy wiedzieli, że banda Dudleya poluje na tego dziwoląga Harry’ego Pottera, w tych jego workowatych spodniach i z połamanymi okularami, a bandzie Dudleya nikt nie chciał się narażać.”

- To się zmieni w Hogwarcie – powiedział Black
- Koniec – oznajmiła Lily – Kto dalej?
- Ja  - odparł James

***
Hejka!
Podobało się wam?
Serdecznie chciałabym podziękować Esther za wspaniale długi komentarz i za wytknięcie mi błędów, które popełniłam.
Zmieniłam zdjęcie Lily i mam nadzieję, że to bardziej się nadaje.

Czytanie = Komentowanie

10 komentarzy:

  1. Nieeeeee! Nieeeee ;___________________;
    Ja wiem, że Ty długie rozdziały piszesz, ale i tak za krótkie XD
    Ich komentarze mnie rozwalają.
    "- Lubię kapustę - odezwał się Glizdogon.
    - Wiemy Peter, wiemy."
    Mnie się strasznie podobało. Szybko go napisałaś, a błedów też za dużo nie zauważyłam. Jeden tylko.
    "dlaczego" nie "dla czego" :)
    Haha, James i Lily tak fajnie reagują, jak Dursley'owie robią coś złego Harry'emu! Nie mogę z tego :D
    Nie ma za co dziękować. Każdy blog, którym się zainteresuję musi przejść przy pierwszym rozdziale wytykanie błedów i poprawki XD
    Powinnam zgłosić się do ocenialni *myśli*.
    " - Mnie tylko ciekawi GDZIE JESTEŚ, SYRIUSZU?!" - oj James, żebyś ty wiedział... xd

    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "- TO TWOJA WINA! MOJA?! CHYBA TWOJA! NIE ROZŚMIESZAJ MNIE!- z każdym kolejnym zdaniem chłopcy paczyli na nich z coraz większym przerażeniem – CHYBA CI DO RESZTY ODBIŁO! TO TWOJA WINA!" jeszcze jeden błąd. Widzisz już? ;3
      Chłopcy patrzyli, nie paczyli xD

      Usuń
  2. O ja cię... Jak ja się uśmiałam. To jest jakieś nienormalne! W sensie moje śmianie się :D Przy praktycznie każdym komentarzu ze strony Huncwotów i Lily się śmiałam.
    Pisz kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jedno słowo. Kocham. Daj mi więcej. Pokazałam to koleżance. Obie to kochamy. Czekamy na więcej.
    Lexie L i Alex O

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam mnóstwo opowiadań, gdzie są czytane książki HP, ale nigdy nie wytrwali autorzy nawet do Hogwartu. Bardzo mi się podoba twój styl pisania :) Mam nadzieję, że będzie dużo wstawek twojego autorstwa, a nie sama książka.
    Czy mogłabyś zmienić kolor tekstu w komentarzach? Kompletnie nie mogę żadnego odczytać :<
    Baaaardzo ładny nagłówek :> Bym powiedziała, że śliczny :>
    Pozdrawiam i Wena życzę
    Tosia

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG OMG OMG OMG OGM OGM OGM G KMGOERMgomadsjbfvjadja!!! KOCHAM TEGO BLOGA!!! KOCHAM CIEBIE!! PISZ DALEJ!! nie mogę się doczekać trzeciej książki, bo przecież wtedy będą myśleli, że Syriusz ich zdradzi a potem się okaże, że to jednak Peter ich zdradzi i ja chce już wiedzieć jak oni zareagują!!! PISZ SZYBCIEJ PROSZEE!! I pisz po dwa rozdziały na jeden rozdział, żeby było śmiesznie :3
    asdjkhasdgjashdjash
    Lexie :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech... Najlepsze jest to, zsrr my znany te wszystkie książki ( tak przynajmniej zakładam), a oni nie wiedza co będzie dalej... Ale świetnie piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zsrr tylko że, przepraszam, pisałam to z komórki :)
      Słucham muzyki, którą wrzuciłaś... Sama śmietanka ostatnich części ;)

      Usuń
  7. Oki. Uwielbiam ten blog <3
    Pozdrawiam i idę dalej czytać.
    M.

    OdpowiedzUsuń

Szablon