piątek, 4 października 2013

Rozdział trzynasty

NICOLAS FLAMEL


 „Dumbledore przekonał Harry’ego, że nie należy szukać Zwierciadła Ain Eingarp,”

- I bardzo dobrze – pochwaliła ten pomysł Lily. Uważała, że Harry nie powinien włóczyć się nocą po Hogwarcie.

„ i przez resztę ferii świątecznych peleryna-niewidka spoczywała na dnie jego kufra. Harry bardzo chciał zapomnieć o tym, co zobaczył w zwierciadle, ale nie było to takie łatwe. Zaczął mieć nocne koszmary. Wciąż i wciąż śnili mu się rodzice znikający w rozbłysku zielonego światła, gdy jakiś wysoki głos zaczynał złośliwie chichotać.
„ - Widzisz, Dumbledore miał rację, kiedy mówił, że od tego lustra można dostać świra - zauważył Ron, kiedy Harry opowiedział mu o swoich snach.”

- Dobrze, że już go więcej nie zobaczy – wtrąciła Evans smutnym głosem. Żadne dziecko nie powinno oglądać, ani śnić o śmierci rodziców.

„ Hermiona, która wróciła na dzień przed rozpoczęciem zajęć, miała na temat tej przygody inne zdanie. Z jednej strony przerażała ją sama myśl o tym, że Harry przez trzy noce z rzędu włóczył się po zamku”

- Kogoś mi to przypomina – zachichotał Łapa i spojrzał znacząco na Lily. Dziewczyna rzuciła w niego poduszką.

 „(„Przecież Filch mógł cię złapać!”),”

Black znów się zaśmiał. Lily na niego warknęła. Pomału zaczynał ją irytować.

„ a z drugiej była rozczarowana tym, że nie udało mu się znaleźć żadnej informacji o Nicolasie Flamelu.”

- Miła przyjaciółka – mruknął Peter.

 „Stracili już prawie nadzieję, że znajdą coś o nim w bibliotece, choć Harry wciąż się upierał, że już gdzieś widział to nazwisko. Kiedy lekcje się rozpoczęły, mogli szperać w książkach tylko w ciągu dziesięciominutowych przerw. Harry miał jeszcze mniej czasu od nich, bo znowu zaczęły się treningi quidditcha.”

- Czyli, że znów będzie mecz! – zawołał z ekscytacją James. Znów będzie mógł zobaczyć syna w akcji.

 „Wood wyciskał z nich siódme poty. Nie powstrzymał go nawet nie kończący się deszcz, który zajął miejsce padającego wcześniej śniegu. Weasleyowie narzekali, że Woodowi odbiło i stał się fanatykiem, ale Harry był po jego stronie.”

- Niby dlaczego? - zadziwił się Remus. Kto normalny chciałby trenować w deszczu, a co gorsza w śniegu.
- To żądza zwycięstwa – odpowiedział James.

 „Jeśli wygrają następny mecz przeciw Puchonom, wysuną się na czoło tabeli po raz pierwszy od siedmiu lat.”

- Tak! – wykrzyknął James – Ślizgoni, bójcie się!
Jego entuzjazm poparł Łapa, który klasnął w dłonie i zaśmiał się. Jednak bardziej przypominało to szczeknięcie psa niż śmiech.

 „Niezależnie od chęci zwycięstwa, Harry spostrzegł, że od czasu, gdy zaczęły się treningi, ten okropny sen dręczył go coraz rzadziej.”

- I dobrze – westchnęła Lily. Zrobiło jej się trochę lżej na sercu.
 - Zauważyliście, że kiedy jest się zmęczonym, nic się nie śni – powiedział Łapa. – Dziwne – mruknął
Lily spojrzała się na niego z niedowierzaniem.

„ A potem, podczas jednego szczególnie mokrego i błotnistego treningu Wood zdradził im bardzo nieprzyjemną wiadomość. Rozzłościł się właśnie na Weasleyów, którzy pikowali na siebie i udawali, że spadają z mioteł.”

Wszyscy zachichotali.

 „- Przestańcie robić sobie szopkę z gry! - ryknął. - Właśnie przez coś takiego możemy przegrać mecz! Tym razem sędziuje Snape i możecie być pewni, że wystarczy mu byle jaki pretekst, by odjąć nam punkty!”

- Snape? Sędzią? Kto oszalał? - zapytał James. W tym momencie zastanawiał się, czy on w ogóle umie latać, bo nigdy nie widział Snape’a na miotle.
Remus zmarszczył brwi.

„Na te słowa George Weasley naprawdę spadł ze swojej miotły.
 - Snape sędziuje? - wymamrotał, wypluwając błoto. - Przecież on nigdy nie sędziował! I na pewno nie będzie sprawiedliwy, kiedy zdobędziemy więcej punktów.”

- No właśnie! – zawołał Łapa.

„ Reszta drużyny wylądowała obok niego z kwaśnymi minami.
 - Czy to moja wina? - żachnął się Wood. - Musimy być po prostu pewni, że gramy czysto, tak żeby Snape nie miał się do czego przyczepić.”

- Przecież on się przyczepi o byle co – jęknął Remus.

„ Było to na pewno słuszne, ale Harry miał inny powód, dla którego nie chciał, żeby Snape był w pobliżu niego podczas gry w quidditcha.”

- Merlinie! On chce zrzucić Harry’ego z miotły! – wykrzyknął Syriusz. To była jego najgorsza obawa. Skoro raz próbował, spróbuje i drugi.
- Nie bądź głupi – powiedziała Lily. – Będzie tam cała szkoła. Nie odważyłby się.
A przynajmniej miała taka nadzieję. Cały czas nie mogła uwierzyć, dlaczego Severus tak bardzo nienawidzi jej syna.
- Jesteś tego taka pewna? – zapytał Rogacz. Lily spojrzała na niego podejrzliwie, po czym odpowiedziała krótkie „Tak”. James trochę zmarkotniał.

 „Reszta drużyny pogrążyła się w ożywionej rozmowie, jak zwykle po skończonym treningu, ale Harry wrócił prosto do pokoju wspólnego Gryffindoru, gdzie zastał Rona i Hermionę grających w szachy. Szachy były jedyną rzeczą, która sprawiała Hermionie sporo kłopotów, a Harry i Ron uważali, że coś takiego jest jej bardzo potrzebne.”

James zachichotał.

„ - Nie mów do mnie przez chwilę - rzekł Ron, kiedy Harry usiadł obok niego. - Muszę się sku... - Spojrzał na Harry’ego. - Co się stało? Wyglądasz okropnie.”

- Też byś wyglądał okropnie, gdybyś dowiedział się, że masz grać mecze, na którym sędzią jest Snape – odparł Syriusz.

 Harry po cichu opowiedział im o nagłym i złowieszczym pragnieniu Snape’a, by sędziować podczas najbliższego meczu.
 - Nie graj - powiedziała natychmiast Hermiona.”

- Zgadzam się – powiedział Peter. – Nie graj.
On by nie zagrał, gdyby potrafił.

 „- Powiedz, że jesteś chory - doradził Ron.
 - Udaj, że złamałeś nogę - podsunęła Hermiona.
 - Naprawdę złam nogę - powiedział Ron.”

- Nie ma to jak dobry pomysł – powiedział James sarkastycznie.

„ - Nie mogę - odrzekł Harry. - Nie mamy rezerwowego szukającego. Jeśli się wycofam, Gryfoni w ogóle nie zagrają.”

James jęknął.

„ W tym momencie do salonu wpadł Neville. Dosłownie wpadł, bo dał susa i upadł na podłogę. Trudno zgadnąć, jak mu się udało przejść przez dziurę w portrecie, ponieważ nogi miał sklejone czymś, w czym natychmiast rozpoznali pewne zaklęcie, znane jako Zwieracz Nóg.”

- Merlinie! Kto mu to zrobił? - zapytała Lily.

 „Przez całą drogę do wieży musiał skakać jak królik.”

Lily zmarszczyła brwi. Huncwoci musieli się powstrzymać by nie wybuchnąć śmiechem.

 Wszyscy wybuchnęli śmiechem, prócz Hermiony, która zerwała się na równe nogi i wypowiedziała przeciwzaklęcie. Neville wstał, dygocąc na całym ciele.
 - Co się stało? - zapytała Hermiona, prowadząc go do Harry’ego i Rona.
 - To Malfoy - odrzekł Neville roztrzęsionym głosem. - Spotkałem go przy bibliotece. Powiedział, że szuka kogoś, na kim by mógł poćwiczyć.
 - Idź do profesor McGonagall! - nalegała Hermiona. - Poskarż na niego!”

- No właśnie – powiedziała Lily.
- Tak. Żaden Malfoy nie będzie na tobie „trenował’ – potwierdził James.

„ Neville potrząsnął głową.
 - Nie chcę mieć większych kłopotów - wymamrotał.
 - Musisz mu się postawić - rzekł Ron. - Zwykle depce po ludziach, ale nie można kłaść się przed nim, żeby mu to ułatwić.
 - Nie musisz mi mówić, że nie jestem dość dzielny, żeby być w Gryffindorze. Malfoy już rozrobił - wykrztusił Neville.”

Wszyscy uśmiechnęli się ze współczuciem. Dlaczego Neville miał takie trudne życie w Hogwarcie? To potanienie dręczyło ich co chwila.

 „Harry sięgnął do kieszeni i wyciągnął czekoladową żabę, ostatnią z pudełka, które dostał od Hermiony na Boże Narodzenie. Dał ją Neville'owi, który wyglądał, jakby miał się za chwilę rozpłakać.”

- Jakie to miłe z jego strony – zagruchała Lily. James przewrócił oczami. Kochał Lily, ale czasami jej reakcje były dla niego za słodkie.

„ - Słuchaj, Neville, jesteś wart tyle co tuzin Malfoyów - powiedział Harry. - Tiara Przydziału wybrała ciebie do Gryffindoru, prawda? A gdzie jest Malfoy? W śmierdzącym Slytherinie.”

- Proste!

 „Neville uśmiechnął się, odwijając żabę.
 - Dzięki, Harry... Chyba pójdę do łóżka... Chcesz kartę? Zbierasz je, prawda?
 Kiedy Neville odszedł, Harry spojrzał na kartę Sławnych Czarodziejów.
 - Znowu Dumbledore - powiedział. - Był na mojej pierwszej karcie i... - Wydał zduszony okrzyk. Obrócił kartę, a potem popatrzył na Rona i Hermionę.”

- Co jest? - zapytał zdezorientowany Łapa.
-Jak byś nie przerwał to byśmy wiedzieli – warknęła na niego czarownica. On pokazał jej język, za co oberwał poduszką od Jamesa.

„ - Znalazłem go! - wyszeptał. - Znalazłem Flamela! Mówiłem wam, że gdzieś widziałem to nazwisko. Przeczytałem je w pociągu, którym tu jechaliśmy... Posłuchajcie:
 „Przez wielu uważany za największego czarodzieja współczesności, Dumbledore znany jest szczególnie ze zwycięstwa nad czarnoksiężnikiem Grindelwaldem (1945), z odkrycia dwunastu sposobów wykorzystania smoczej krwi i ze swoich dziel alchemicznych, napisanych wspólnie z Nicolasem Flamelem”! „

Lily uśmiechnęła się.

 „Hermiona zerwała się na równe nogi. Jeszcze nigdy nie wyglądała na tak podnieconą od czasu, gdy mieli poznać swoje stopnie za pierwsze wypracowanie domowe.”

- Boże… - mruknął Peter. Nie rozumiał, jak można się cieszyć z oddawanych wypracowań.

„ - Poczekajcie tutaj! - krzyknęła i poleciała na górę do dormitorium dziewcząt. Harry i Ron ledwo zdążyli wymienić zdumione spojrzenia, kiedy powróciła, niosąc jakąś wielką księgę.
 - Nie przyszło mi na myśl, żeby zajrzeć tutaj! - wyszeptała z przejęciem. - Wypożyczyłam to z biblioteki kilka tygodni temu, żeby się rozerwać jakąś lekką lekturą.”

- Lekką? - zdziwił się Syriusz.

„ - Lekką? - zdumiał się Ron, ale Hermiona powiedziała mu, żeby siedział cicho, a sama zaczęła wertować księgę, mrucząc coś do siebie. W końcu znalazła to, czego szukała.
 - Wiedziałam! Wiedziałam!
 - Czy możemy już się odezwać? - zapytał Ron.”

James się zaśmiał. Jakby widział Syriusza.

 „Hermiona zignorowała go.
 - Nicolas Flamel - powiedziała dramatycznym szeptem - jest jedynym znanym twórcą Kamienia Filozoficznego!”

- Mówiłam! – wykrzyknęła Lily w tym samym czasie, kiedy Syriusz powiedział „Nareszcie”.

 „Na Harrym i Ronię nie zrobiło to tak wielkiego wrażenia, jakiego najwidoczniej się spodziewała.
 - Czego? - zapytali jednocześnie.
 - No nie... Czy wy nic nie czytacie? Patrzcie... przeczytajcie, o tu.
 Popchnęła ku nim księgę, a Harry i Ron przeczytali:
 Najważniejszym celem starożytnej sztuki alchemii jest stworzenie Kamienia Filozofów, legendarnej substancji posiadającej zdumiewającą moc. Kamień ów zamienia każdy metal w najczystsze złoto. Wytwarza też Eliksir Życia, który daje nieśmiertelność temu, kto go wypije.”

- Nieśmiertelność? – zapytał zdziwiony Peter.
Remus na niego warknął.

 „Kamień Filozofów pojawia się w wielu doniesieniach historycznych, ale jedyny Kamień, który istnieje do dziś, jest w posiadaniu pana Nicolasa Flamela, wybitnego alchemika i miłośnika opery. Pan Flamel, który w ubiegłym roku obchodził swoje sześćset sześćdziesiąte piąte urodziny, prowadzi spokojne życie w hrabstwie Devon, razem ze swoją żoną Perenellą (sześćset pięćdziesiąt osiem lat).”

- Ale oni są starzy – powiedział Syriusz. – Wyobraźcie sobie ich twarze.
Wzdrygnął się na samą myśl. James zaśmiał się cicho.

„ - Rozumiecie? - zapytała Hermiona. - Ten pies musi strzec Kamienia Filozoficznego, odkrytego przez Flamela! Założę się, że poprosił Dumbledore’a, żeby się zaopiekował Kamieniem, bo przecież są przyjaciółmi, a Flamel wiedział, że ktoś tego skarbu szuka, i właśnie dlatego Dumbledore kazał Hagridowi zabrać go z podziemi Gringotta!”

- Mówiłem, mówiłem! – krzyczał Syriusz.
 - Uspokój się! – krzyknął na niego Remus. – To w cale nie musiał być kamień!
- Jeszcze będziesz przyznawał mi rację – powiedział do siebie i uśmiechnął się pod nosem.

„ - Kamień, który wytwarza złoto i czyni nieśmiertelnym! - szepnął Harry. - Nic dziwnego, że Snape chce go mieć.”

- A niby po co mu ten kamień? - zapytał Rogacz.
- Choćby żył tysiąc lat to i tak żadna kobieta go nie pokocha – dodał Łapa.
- Mógłbyś przestać! – krzyknęła Lily. – Każdy potrzebuje miłości, nawet Severus!
- Dobra, już się tak nie bulwersuje – odparł.

„ - I nic dziwnego, że nie mogliśmy znaleźć Flamela we Współczesnych osiągnięciach czarodziejstwa - dodał Ron. - Nie bardzo jest współczesny, skoro ma sześćset sześćdziesiąt pięć lat, prawda?
 Następnego dnia, podczas zajęć z obrony przed czarną magią, przepisując różne sposoby leczenia ukąszeń wilkołaka,”

Remus poruszył się niespokojnie.

„ Harry i Ron wciąż rozprawiali o tym, co by zrobili, gdyby mieli Kamień Filozoficzny. Dopiero kiedy Ron powiedział, że wystawiłby własną drużynę quidditcha, Harry przypomniał sobie o Snapie i zbliżającym się meczu.
 - Będę grał - powiedział Ronowi i Hermionie. - Gdybym się wycofał, wszyscy Ślizgoni pomyśleliby, że boję się Snape’a. Już ja im pokażę... Zetrę im te głupie uśmieszki z twarzy, jak zwyciężymy.”

- Tak Harry. Pokaż im! – zawołał James. Wierzył w niego.

 „- Jeżeli przedtem nie zetrą ciebie z boiska - zauważyła Hermiona.”

Lily spojrzała na książkę z niepokojem.
- Będzie dobrze – pocieszył ją James, widząc jej minę.

„ Im bliżej meczu, tym Harry robił się coraz bardziej nerwowy. Reszta drużyny też nie była spokojna. Wszyscy marzyli o zdobyciu pucharu, ale czy to w ogóle możliwe z tak stronniczym sędzią?”

- Wątpię – mruknął Remus.

 „Może Harry sobie to wmawiał, ale wydawało mu się, że wciąż wpada na Snape’a. Czasami zastanawiał się, czy Snape przypadkiem go nie śledzi, żeby go na czymś przyłapać. Lekcje eliksirów były cotygodniową torturą, bo Snape naprawdę uwziął się na niego. Czy to możliwe, by dowiedział się, że odkryli prawdę o Kamieniu Filozoficznym? Ale jak? Czasami miał jednak dziwne wrażenie, że Snape po prostu czyta w ich myślach.”

- Przecież to nie możliwe – powiedział Peter. Lilly jęknęła.  
- Co się stało Liluś? - zapytał Rogacz.
- Nic – odparła. Nawet nie zauważyła, ze Potter nazwał ją „Liluś”. Jej myśli błądziły teraz do dnia w którym Severus powiedział jej, że uczy się legilimencji. A co jeśli nauczył się jej bardzo dobrze?

„ Następnego popołudnia, kiedy Ron i Hermiona życzyli mu szczęścia, Harry wiedział, że zastanawiają się, czy go jeszcze zobaczą żywego. Nie dodało mu to otuchy. Wszedł za innymi do szatni, ale prawie do niego nie dochodziły słowa Wooda, kiedy włożył szatę do quidditcha i chwycił swojego Nimbusa Dwa Tysiące.”

- Będzie dobrze Harry – powiedział pocieszająco Rogacz.

 „Ron i Hermiona znaleźli sobie miejsca koło Neville’a, który nie mógł zrozumieć, dlaczego są tacy ponurzy i zaniepokojeni, i dlaczego zabrali swoje różdżki.”

- Ja tam mam zawsze przy sobie różdżkę – oznajmił Black.

 „Harry nie wiedział, że jego przyjaciele w tajemnicy przed nim ćwiczyli rzucanie Zwieracza Nóg. Wpadli na ten pomysł po głupim dowcipie, jaki Malfoy zrobił Neville'owi, i gotowi byli zrobić to samo Snape'owi, gdyby chciał skrzywdzić Harry’ego.”

- Wspaniali przyjaciele – uśmiechnęła się Lily.  

 „- Tylko nie zapomnij: Locomotor Mortis - mruknęła Hermiona, kiedy Ron wsunął swoją różdżkę w rękaw.
 - Przecież wiem - odburknął Ron. - Nie bądź nudna.”

- Nienawidzę nudnych ludzi – mruknął Łapa.
- A ja myślałem, że nienawidzisz swojej rodziny – odparł Remus.
- Ich swoją drogą – odpowiedział.

„ W szatni Wood wziął Harry’ego na stronę.
 - Nie chcę na ciebie wywierać żadnego nacisku, Potter, ale w tym meczu bardzo by nam pomogło, gdyby ci się udało dość wcześnie upolować znicza. Wiesz, chodzi o to, żeby zakończyć grę, zanim Snape całkowicie nas pogrąży.”

- Ja nie chcę nic mówić, ale chyba nie da się złapać znicza w pierwszej sekundzie gry – powiedział Syriusz. James się zaśmiał.
„ - Jest cała szkoła! - krzyknął Fred Weasley, wyglądając przez drzwi. - Nawet... a niech to... słuchajcie, nawet Dumbledore przyszedł!”

- Tak! Skoro jest tam dyrektor to Harry’emu nic nie będzie – powiedziała uradowana Lily.

 „Harry’emu drgnęło serce.
 - Dumbledore? - powtórzył i podbiegł do drzwi, żeby się upewnić. Fred miał rację. Trudno było się pomylić, widząc tę srebrzystą brodę. Harry poczuł, jak rozpiera go radość. A więc jest bezpieczny. Przecież Snape nie ośmieli się zrobić mu krzywdy na oczach dyrektora.”

- Proste!

 „Może właśnie dlatego Snape miał tak wściekłą minę, kiedy obie drużyny wymaszerowały na boisko. Ron też to zauważył.
 - Jeszcze nigdy nie widziałem Snape’a w takim stanie - powiedział Hermionie. - Patrz... już się zaczęło. Auuu!
 Ktoś rąbnął go w tył głowy. Odwrócił się: to był Malfoy.”

- Przywal mu też i po kłopocie – powiedział James.

„ - Och, przepraszam, Weasley, nie chciałem. Malfoy wyszczerzył zęby do Crabbe’a i Goyle'a.
 - Ciekaw jestem, jak długo tym razem Potter utrzyma się na miotle. Ktoś chce się założyć? Może ty, Weasley?
 Ron nie odpowiedział. Snape właśnie obdarzył Puchonów rzutem wolnym, bo George Weasley odbił tłuczka prosto w niego.”

 Wszyscy się zaśmiali.

 „Hermiona, która skrzyżowała palce na podołku, wpatrywała się w Harry’ego, który krążył nad stadionem jak jastrząb, wypatrując znicza..
 - Wiecie, jak wybierają skład drużyny Gryfonów? - powiedział Malfoy kilka minut później,”

- A ty niby skąd wiesz, jak wybiera się graczy – warknął Syriusz. Zaczął się denerwować.

„kiedy Snape przyznał Puchonom kolejny rzut wolny, tym razem bez żadnego powodu. - Wybierają tych, którzy cierpią, bo czegoś nie mają. Na przykład taki Potter, nie ma rodziców... Weasley'owie nie mają pieniędzy... Ty, Longbottom, też powinieneś być w drużynie, bo nie masz rozumu.”

- Uderzę go! – ryknął James. – Tu i teraz!

„ Neville zaczerwienił się i odwrócił do Malfoya.
 - Jestem wart tyle, co tuzin takich jak ty, Malfoy - warknął.
 Malfoy, Crabbe i Goyle ryknęli śmiechem, ale Ron, nie odrywając oczu od gry, powiedział:
 - Dobrze mu powiedziałeś, Neville.”

- Tak, Neville! – zawołał Syriusz. – Powiedz mu coś jeszcze.

„ - Longbottom, gdyby mózgi były ze złota, byłbyś biedniejszy od Weasleya, a to już jest nie lada wyczyn.
 Ron miał kłopoty z panowaniem nad sobą, bo bardzo się niepokoił o Harry’ego.
 - Ostrzegam cię, Malfoy... jeszcze jedno słowo...”

- Przywal mu! Przywal mu! Przywal mu! – krzyczał Łapa.

„ - Ron! - powiedziała nagłe Hermiona - Harry...
 - Co? Gdzie?”

- Co się dzieje? – powiedziała Lily z niepokojem.

„ Harry nagle zanurkował brawurowo, co wywołało okrzyki i wiwaty na widowni. Hermiona wstała, trzymając skrzyżowane palce w ustach. Harry mknął ku ziemi jak pocisk.”
- Tak Harry! Złap znicza! – zawołał James.  
 „- Ale ci się trafiło, Weasley, Potter na pewno zobaczył jakąś monetę na boisku! - zadrwił Malfoy.”
- Błagam niech mu ktoś przywali, bo nie wytrzymam – jęknął Syriusz.

 „Zanim zdążył się zorientować, Ron rzucił się na niego, zwalając go z ławki.”

- Dziękuję - powiedział.

 „Neville zawahał się, po czym przelazł przez oparcie, żeby mu pomóc.”

- To się nazywa Gryfon – odparł Peter.

„ - Brawo, Harry! - wrzasnęła Hermiona, wskakując na ławkę, żeby lepiej widzieć, jak Harry pędzi wprost na Snape’a; nawet nie zauważyła, że Malfoy i Ron potoczyli się pod jej siedzenie, a tuż za nią Neville, rycząc dziko, walczy dzielnie z Crabbe'em i Goyle'em.”

- Dwóch na jednego! To nie fair!

 „Wysoko w powietrzu Snape obrócił swoją miotłę i zobaczył, jak coś szkarłatnego przemknęło o kilka cali od niego. W następnej sekundzie Harry wyhamował tuż nad ziemią i uniósł rękę, w której błysnął znicz.”

- WooHoo – wiwatowali James z Syriuszem.

 „Widownia eksplodowała wrzaskiem. To był chyba absolutny rekord. Chyba w żadnym meczu nie schwytano znicza tak szybko.”

- To mój chłopak – przechwalał się James.
  
 „Harry zeskoczył z miotły o stopę nad ziemią. Sam nie mógł w to uwierzyć. Dokonał tego - gra się skończyła, choć minęło zaledwie pięć minut. Uradowani Gryfoni już wbiegali na boisko. Niedaleko od niego wylądował Snape, blady i z zaciśniętymi wargami. Nagle Harry poczuł na ramieniu czyjąś rękę, odwrócił się i zobaczył uśmiechniętą twarz Dumbledore’a.”

- Nawet on jest pod wrażeniem – powiedział Peter.

„ - Dobra robota - powiedział cicho dyrektor, tak że tylko Harry mógł to dosłyszeć. - Cieszę się, że nie szukałeś tego zwierciadła... że zająłeś się czymś innym... Wspaniale...
 Snape splunął ze złością na trawę.”

- Urgh – powiedział zniesmaczony Syriusz. – Jest napisane, w którym to było miejscu? Będę się od niego trzymać z daleka.
- Łapo, to się stanie za parę lat – upomniał go Remus.
- Ah, no tak, rzeczywiście – odparł i lekko się zarumienił. James parsknął śmiechem.

 „Jakiś czas później Harry opuścił samotnie szatnię, żeby zanieść swojego Nimbusa Dwa Tysiące do szopy na miotły. Jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak szczęśliwy. Dokonał czegoś, z czego mógł być naprawdę dumny - już nikt mu nie powie, że ma tylko sławne nazwisko. Szedł przez mokre błonia, przeżywając w myślach ostatnią godzinę, a była to godzina cudownego, podniecającego zamieszania: Gryfoni podbiegający, by ponieść go na ramionach, Ron i Hermiona podskakujący na ławce w oddali, Ron wrzeszczący z radości pomimo krwi buchającej mu z nosa.”

- To musiała być dobra walka – rozmarzył się Black. Też chciałby teraz przywalić Malfoy'owi.

„ Doszedł do szopy. Oparł się o drewniane drzwi i spojrzał na Hogwart, którego okna poczerwieniały w blasku zachodzącego słońca. Gryfoni na czele tabeli. On tego dokonał, on pokazał Snape'owi...”

- To prawda! Pokazałeś mu! – zawołał James.

„ A jeśli już mowa o Snapie...
 Po stopniach wiodących od bramy zamku zbiegła zakapturzona postać. Rozglądając się czujnie, jakby w obawie, że ją ktoś zobaczy, pomaszerowała szybko ku Zakazanemu Lasowi. Harry zapomniał o swoim zwycięstwie. Natychmiast poznał ten skradający się krok. Snape wymykający się ukradkiem do Zakazanego Lasu, kiedy wszyscy są na kolacji?... O co tu chodzi?”

- Podejrzane – mruknął Remus.

 „Harry wskoczył na Nimbusa Dwa Tysiące i wzbił się w powietrze. Zataczając krąg ponad zamkiem, zobaczył, jak Snape wbiega do lasu. Poszybował za nim.”

- Dobrze Harry. Leć za nim – pochwalił ten pomysł Rogacz. Lily przewróciła oczami.

 „Drzewa rosły tu tak gęsto, że stracił Snape’a z oczu. Krążył nad lasem coraz niżej, dotykając stopami górnych gałęzi drzew. Nagle usłyszał głosy. Dał nurka w gęstwinę i wylądował bezszelestnie tuż obok potężnego buka.”

- On odróżnia drzewa. Niesamowite- powiedział James.
- Wiesz James - odezwała się Lily.  – Sarkazm wcale nie jest pośledniejszą formą humoru. Sarkazm po prostu nie ma z poczuciem  humoru nic wspólnego.*
Rogacz zarumienił się.

„ Uniósł się ostrożnie ku jednej z gałęzi, mocno ściskając kij, stanął prawie na samym jej końcu i spojrzał w dół poprzez liście.
 Na cienistej polanie stał Snape, ale nie był już sam. Był tam również Quirrell.”

- Wiedziałem, że ten facet jest jakiś dziwny – mruknął Rogacz.
- No pewnie, że jest. Kto normalny chciałby gadać ze Smarkerusem – odparł Black, ale zaraz powiedział szybkie „Przepraszam”, widząc groźne spojrzenie panny Evans.

 „Harry nie widział wyrazu jego twarzy, ale nawet stąd mógł dostrzec, że Quirrell trzęsie się jeszcze bardziej niż zwykle. Harry wytężył słuch, żeby się dowiedzieć, o czym rozmawiają.
 - ... n-n-nie wiem d-dlaczego chciałeś się ze mną s-s-spotkać w t-t-takim miejscu, Severusie... „

- Och, nie przesadzaj. To tylko Zakazany Las – powiedział Łapa.

 „- Och, nie chciałem mieć świadków - odpowiedział Snape lodowatym tonem. - Chyba się ze mną zgodzisz, że uczniowie nie powinni się dowiedzieć o Kamieniu Filozoficznym.”

- Czekam na przeprosiny – powiedział Łapa i spojrzał po kolei na Jamesa, Remus i Petera. Oni spojrzeli na niego z lekkim zakłopotaniem. – No dalej – pospieszał ich. Lily powstrzymywała się by nie wybuchnąć śmiechem.
- Przepraszamy Syriuszu,… - zaczął Łapa.
- Przepraszamy Syriuszu,… - powtórzyli.
- …że ci nie wierzyliśmy…
- … że ci nie wierzyliśmy…
- Jesteś najlepszy i jedyny w swoim rodzaju  - kontynuował.
- Jesteś najlepszy i jedyny w swoim rodzaju.
- No, nie było aż tak trudno – powiedział i uśmiechnął się do nich. Lily śmiała się z ich skwaszonych min.

 „Harry wychylił się do przodu. Quirrell coś mamrotał. Snape mu przerwał.”

James syknął.

 „- Wymyśliłeś już coś, jak ominąć tego psa Hagrida?
 - A-a-ale Severusie, ja...
 - Quirrell, chyba nie chcesz mieć we mnie wroga, co? - warknął Snape, robiąc krok w jego kierunku.
 - J-j-ja nie wiem, co ty...”

Rogacz parsknął śmiechem. Ta cała sytuacja była dla niego bardzo głupia.

 „Sowa zahuczała w pobliżu i Harry o mało co nie zleciał z drzewa. Zdążył odzyskać równowagę, żeby usłyszeć, jak Snape mówi:
 - ...jakieś twoje hokus-pokus. Czekam.
 - A-a-ale ja n-n-nie...
 - Świetnie - przerwał mu Snape. - Wkrótce znowu utniemy sobie pogawędkę, kiedy przemyślisz to wszystko i zdecydujesz, po której jesteś stronie.”
 Zarzucił kaptur na głowę i opuścił polanę. Zrobiło się już prawie ciemno, ale Harry wciąż widział Quirrella, stojącego nieruchomo jak posąg.”

 - Wystraszył się – powiedział Syriusz z przerażeniem w głosie.
- Nie dziwie mu się – odparł Remus. – Z tego wynika, że Snape cały czas chodzi ubrany na czarno i wygląda trochę jak wampir.

„ - Harry, gdzie ty byłeś? - zaskrzeczała Hermiona.
 - Zwyciężyliśmy! Zwyciężyłeś! Zwyciężyliśmy! - wrzeszczał Ron, waląc Harry’ego po plecach. - A ja podbiłem Malfoyowi oko, a Neville sam jeden rzucił się na Crabbe’a i Goyle'a! Na razie jest w szpitalu, ale pani Pomfrey mówi, że nic mu nie będzie... Wszyscy na ciebie czekają w pokoju wspólnym, urządzamy balangę, Fred i George ukradli z kuchni trochę ciastek...”

- Oni są bardzo podobni do nas – powiedział Remus.

„ - Teraz mamy na głowie inne sprawy - szepnął Harry. - Znajdźmy jakiś pusty pokój, a wszystkiego się dowiecie...
 Upewnił się, że Irytka nie ma w środku, i zamknął za nimi drzwi pustej klasy, a potem opowiedział, co zobaczył i usłyszał.
 - A więc mieliśmy rację, to naprawdę jest Kamień Filozoficzny, a Snape próbuje zmusić Quirrella, żeby pomógł mu go wykraść. Chce, żeby Quirrell wymyślił jakiś sposób na Puszka... I wspomniał o jakimś „hokus-pokus”... Myślę, że nie tylko Puszek pilnuje tego skarbu, muszą go chronić jakieś potężne zaklęcia, a Quirrell na pewno zna jakieś przeciwzaklęcia i Snape chce z tego skorzystać...
 - Więc myślisz, że Kamień jest bezpieczny, póki Quirrell opiera się Snape'owi? – zapytała Hermiona.
 - Czyli do następnego wtorku - powiedział Ron.”

- Zaczyna się dziać – powiedział podekscytowany James.
- To koniec rozdziału – oznajmiła Lily. – Kto następny?
- Wezmę – odpowiedział Syriusz, więc dziewczyna dała mu książkę.



* Cytat zaciągnięty z " Zwiadowcy. Płonący most". Gorąco polecam wszystkie części.

18 komentarzy:

  1. Świetnie! :D
    Ile masz już napisanych rozdziałów? I kiedy następny? <3
    HELP uzależniłam się xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały!! Już nie mogę doczekać się następnego!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać ;)

    Podoba mi się pomysł, że Huncwoci wraz z Lily czytają. Jestem ciekawa jak to się potoczy dalej, bo tutaj jest w miarę neutralnie, ale co będzie z Więźniem Azkabanu?

    Twoje wstawki są dobre i zdecydowanie pasują do książki.

    Pozdrawiam,
    Lau~

    OdpowiedzUsuń
  4. https://www.facebook.com/pages/We-are-the-Harry-Potter-generation
    Zareklamowałam twój blog ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, jak miło. Dziękuję :*

      Usuń
    2. AAA!! Nie moge tam wejść!!

      Kliknięty link mógł być uszkodzony lub strona mogła zostać usunięta.

      Usuń
  5. Fajny rozdział. Rozkręca się.
    Tylko jedna sprawa: kiedy Harry wspominał o tym, że czasem czuje się jakby Snape czytał w myślach, Lily wspomina jak Severus mówił jej o tym, że uczył się oklumencji. Następnie Lily zastanawia się czy aby opanował tę sztukę do tego stopnia. Tylko, że oklumencja polega na zamknięciu umysłu, a do czytania w myślach służy leglimencja(chyba dobrze to napisałam). To jedyny błąd jaki mi się w oczy rzucił.
    Pozdrawiam i do następnego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że skądś znam ten cytat :) Fajny rozdział, czekam na dalsze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie! Mam nadzieję, że w niedzielę będzie już rozdział; ) Jestem ciekawa jak zachowają się huncwoci podczas czytania Więźnia ;)) Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny c;

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja tam Insygni sie nie moge doczekać xD Aż ujawini się,co Snape czuje do Lily <3 xD Moje marzenia xd <3 Dawaj w niedziele nowy rozdział bo ja psychicznie nie wytrzymuje ;_; Co godzine sprawdzam,czy coś dodałaś :D Po co mam pisać,że rozdział jest świetny skoro :
    1. Każdy to wie xd
    2. Sama to wiesz xd
    3. Mówie to caaaaaaaaaały czas xd
    Pozdrawiam i życze weny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Taaaak, taaaaaaaaak, TAAAAAK!!!! NARESZCIE WSZYSCY ZWRÓCILI SYRIUSZOWI HONOR hhhahahah <333. Niech go słuchają na przyszłość ;> Kurczę jestem ciekawa czy jego szósty zmysł rozgryzie Ginny Weasley w następnej części ;>.
    Świetne były też te nerwy Huncwotów na Malfoya i ich namawianie do bójek :DDDDD
    Rozdziałów do końca coraz mniej, sprawdzam jak zawsze następny rozdział i widzę, że będzie Norbert :D hahahha ja chyba padnę, już mam przed oczami minę Syriusza i Jamesa na to imię, na te kołysanki Hagrida i co tam jeszcze było hahahah <333.
    Dobra ja już kończę, przepraszam że tak krótko piszę, ale byłam od neta odcięta przez tydzień (jak ja dałam radę ;O) i teraz muszę się wyszaleć :D.
    Pozdrawiam, życzę dużo weny :***
    Ach, mam pytanko- będzie w ten weekend nn na twoim drugim blogu? ;>

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział... No Syriusz najlepszy oczywiscie ! ;D Przecież on wie wszystko !
    Kto by się nie denerwował na Malfoya, no kto xD haaahahaha.
    życzę dużo dużoooo weny !!!! w tą jesienną pogodę ;/ brrrr
    :*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaraz po tym jak wrocilam z Zakopanego zajrzalam na twojego bloga a tam rozdzial!
    A do tego w tym miesiacu zacznie sie Komnata Tajemnic^^ Juz sie nie moge doczekac^^ Mnostwa weny i dobrego internetu, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle miły koniec tygodnia z nowym rozdziałem u Ciebie :) Ha, czekałam na to, kiedy w końcu Huncwoci będą musieli odszczekać wszystko i przeprosić Syriusza za bark wiary w jego teorie xD Wcale mnie nie zawiodłaś rozdziałem, trzymasz poziom i OCH JAK JA STRASZNIE CI KIBICUJĘ ŻEBYŚ DOTRWAŁA DO KOŃCA SIÓDMEJ CZĘŚCI <3 Ja się osobiście nie mogę doczekać Więźnia Azkabanu i Insygniów Śmierci, ale i tak wieść o Komnacie tajemnic niezmiernie mnie cieszy : D Gratuluję kolejnego wspaniałego rozdziału i czekam z niecierpliwością na kolejny :)
    Pozdrawiam
    Freyja

    OdpowiedzUsuń

Szablon