sobota, 9 listopada 2013

Rozdział drugi

Ostrzeżenie Zgredka


Harry’emu udało się nie krzyknąć, ale niewiele brakowało. Mały stwór siedzący na jego łóżku miał wielkie uszy nietoperza i wyłupiaste zielone oczy wielkości piłek tenisowych. Harry natychmiast poznał te oczy: to one wpatrywały się w niego z żywopłotu.”

Syriusz westchnął ciężko. Miał tak wielką nadzieję, że to on.

„ Z dołu dobiegł głos Dudleya:
 - Państwo pozwolą, że wezmę ich płaszcze.
 Stwór ześliznął się z łóżka i skłonił tak nisko, że koniec jego długiego, cienkiego nosa dotknął dywanu. Harry zauważył, że stwór ma na sobie coś, co przypominało starą poszewkę na poduszkę, z dziurami na ręce i nogi.”

- To skrzat! – zawołał Peter.

„ - Eee... cześć - powiedział niepewnie Harry.
 - Harry Potter! - zapiszczał stwór tak przenikliwym głosem, iż Harry był pewny, że słyszą go na dole. - Ach, sir, Zgredek od tak dawna pragnął pana zobaczyć... Cóż za zaszczyt...”
 - Dź-dziękuję - wyjąkał Harry, przemykając się pod ścianą i siadając przy biurku, tuż obok Hedwigi, która jak zwykle spała w swojej klatce. Chciał zapytać: „Czym jesteś?”, ale pomyślał, że zabrzmiałoby to zbyt obcesowo, więc zapytał:
 - Kim jesteś?
 - Jestem Zgredek, łaskawy panie - odpowiedział stwór. - Po prostu Zgredek. Domowy skrzat.”

- Zgredek?! – zawołali w tym samym czasie Regulus i Syriusz.
- Znacie go? – zapytał Remus.
- To skrzat Malfoy'ów – odpowiedział Łapa.

„ - Och... naprawdę? Eee... nie chcę być nieuprzejmy, ale... to niezbyt szczęśliwa pora na odwiedziny domowego skrzata w mojej sypialni.
 Z salonu dobiegł głośny, sztuczny śmiech ciotki Petunii. Skrzat zwiesił głowę.
 - Oczywiście bardzo się cieszę - powiedział szybko Harry - ale... ee... czy jest jakiś szczególny powód tych odwiedzin?”

 To samo pytanie zadawali sobie i oni. Co skrzat Malfoy'ów robił w sypialni Harry’ego?

„ - Och, tak, łaskawy panie - odpowiedział duszek. - Zgredek przyszedł, żeby panu powiedzieć, sir... to dość trudne... Zgredek nie wie, od czego zacząć...
 - Usiądź. - Harry wskazał łóżko.”

Regulus cicho jęknął. Dobrze wiedział, że to był błąd ze strony Harry’ego. Zgredek jest bardzo źle traktowany i zaproponowanie mu żeby usiadł nie było dobrym pomysłem, zwłaszcza, że miał być cicho.

„ Ku jego przerażeniu, skrzat wybuchnął płaczem, a robił to bardzo hałaśliwie.
 - U-usiądź! - zaszlochał. - Jeszcze nigdy, nigdy... Harry’emu wydało się, że głosy na dole jakby przycichły.
 - Bardzo przepraszam - wyszeptał. - Nie chciałem cię urazić, naprawdę.”

 - Nie uraziłeś go, Harry – przerwała Lily.

 „- Urazić?! - zaskrzeczał przenikliwie skrzat. - Jeszcze nigdy żaden czarodziej nie zaprosił Zgredka, żeby usiadł... jak równy z równym...
 Harry, starając się jednocześnie powiedzieć „Ciiiicho!” i mieć uprzejmą minę, zdołał nakłonić Zgredka, by usiadł z powrotem na łóżku, co też skrzat uczynił, nękany głośną czkawką. Przypominał teraz wielką i bardzo brzydką lalkę. W końcu udało mu się opanować czkawkę i zaczął wpatrywać się w Harry’ego z niemym zachwytem.
 - Chyba nie spotkałeś wielu przyzwoitych czarodziejów - powiedział Harry, próbując dodać mu otuchy.”

 Wszyscy parsknęli. Malfoy'owie i przyzwoitość to bardzo złe porównanie.

 „Zgredek potrząsnął głową. A potem, bez ostrzeżenia, zeskoczył z łóżka i zaczął walić głową w szybę, wrzeszcząc:
 - Zły Zgredek! Niedobry Zgredek!
 - Przestań... co ty wyprawiasz! - syknął Harry, podbiegając do niego i zaciągając go z powrotem na łóżko. Hedwiga obudziła się z wyjątkowo donośnym skrzekiem i zaczęła tłuc skrzydłami w pręty klatki.
 - Zgredek musi się sam ukarać - oznajmił duszek mający już lekkiego zeza. - Zgredek o mały włos nie wyraziłby się źle o swojej rodzinie...”

 - A co ci szkodzi! – zawołał James.

„ - O swojej rodzinie?
 - O rodzinie czarodziejów, której Zgredek służy, sir... Zgredek jest domowym skrzatem... zobowiązanym służyć na wieki jednemu domowi i jednej rodzinie...
 - Oni wiedzą, że tutaj jesteś? - zapytał z zaciekawieniem Harry.
 - Och, nie, sir, nie... Zgredek będzie musiał ukarać się surowo za to, że tu przyszedł, żeby się zobaczyć z wielmożnym panem, sir. Za karę Zgredek przytrzaśnie sobie uszy drzwiczkami piekarnika. Gdyby się dowiedzieli... och, sir...”

 Lily pisnęła z przerażenia. Owszem, czytała o skrzatach i ich złym traktowaniu, ale żeby aż tak.

 „- Ale przecież się połapią, jak sobie przy trzaśniesz uszy drzwiczkami piekarnika...
 - Nie sądzę, sir. Zgredek wciąż musi się za coś karać. Pozwalają mi na to. Czasami nawet mi przypominają...
 - Ale dlaczego po prostu nie odejdziesz? Nie uciekniesz?”

 - Bo nie mogą – odpowiedział James.

 „- Och, nie, domowy skrzat nie może sam odejść. Trzeba go odprawić. A ta rodzina nigdy Zgredka nie odprawi... Zgredek będzie służył tej rodzinie aż do śmierci, sir...
 Harry spojrzał na niego ze zdumieniem.
 - A ja myślałem, że już nie wytrzymam następnych czterech tygodni w tym domu - powiedział. - Przy twojej rodzinie Dursleyowie wydają się prawie przyzwoitymi ludźmi. I nikt nie może ci jakoś pomóc? Może ja bym mógł?”

- To miłe z jego strony – zagruchała Lily.
- Szkoda tylko, że jest bezradny – westchnął Remus.

 „Prawie natychmiast pożałował tych słów. Z ust Zgredka popłynęła kaskada jękliwych wyrazów wdzięczności.
 - Błagam - szepnął gorączkowo Harry. - Trochę ciszej, proszę. Jeśli Dursleyowie coś usłyszą, jeśli się dowiedzą, że tu jesteś...
 - Harry Potter pyta, czy mógłby pomóc Zgredkowi... Zgredek słyszał o twojej wielkości, sir, ale nie znał bezmiaru twojej wspaniałomyślności...”

- Nie wiem, jak was, ale mnie zaczyna ten skrzat denerwować – odparł Peter.

 „Harry poczuł, że płoną mu policzki.
 - Kto ci naopowiadał jakichś bzdur o mojej wielkości? Nie jestem nawet najlepszym uczniem. To Hermiona jest na pierwszym miejscu, ona...
 I urwał, bo sama myśl o Hermionie sprawiła mu ból.
 - Harry Potter jest wielki, dobry i skromny - rzekł z podziwem Zgredek, a jego wyłupiaste oczy zapłonęły blaskiem. - Harry Potter nawet nie wspomina o swoim zwycięstwie nad Tym, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.”

 - Słynny za coś czego nie pamięta – zacytował Remusa James.

 „- Mówisz o Voldemorcie?
 Zgredek wetknął sobie pięści do uszu i jęknął:
 - Ach, sir, nie wypowiadaj tego imienia! Nie wypowiadaj go!
 - Przepraszam - powiedział szybko Harry. - Znam wielu, którzy tego nie lubią... mój przyjaciel Ron...
 Znowu urwał. Wspomnienie Rona również sprawiło mu ból.”

 - Wydaje mi się, że Zgredek trochę namieszał i dlatego Harry nie dostaje listów – oznajmił Syriusz. James spojrzał na niego z lekkim niedowierzaniem. Czyżby jego przyjaciel znów miał rację.

 „Skrzat nachylił się do niego, a oczy mu płonęły jak dwa reflektory.
 - Zgredek słyszał, jak mówiono - zachrypiał - że Harry Potter spotkał Czarnego Pana po raz drugi, zaledwie parę tygodni temu... I że Harry Potter znowu wyszedł z tego cało.
 Harry kiwnął głową, a w oczach Zgredka nagle zabłysły łzy.”
 - Ach, wielmożny panie! - zaszlochał, ocierając twarz rogiem poszewki od poduszki, którą miał na sobie. - Harry Potter jest mężny i odważny! Uniknął już tylu zagrożeń! Ale Zgredek przyszedł, żeby ostrzec Harry’ego Pottera, tak, nawet jeśli będzie musiał za to przytrzasnąć sobie uszy drzwiczkami od pieca... Harry Potter nie powinien wracać do Hogwartu.”

 - Dlaczego?! – zapytali wszyscy.

 „Zapanowała cisza przerywana tylko szczękaniem widelców i noży w jadalni oraz odległym dudnieniem głosu wuja Vernona.
 - C-cooo? - wyjąkał Harry. - Ale ja tam muszę wrócić... semestr zaczyna się pierwszego września. Tylko to powstrzymuje mnie przed ucieczką z tego domu. Nie wiesz, jak tu jest. Ja nie należę do tego domu. Ja należę do twojego świata... w Hogwarcie.
 - Nie, nie, nie - zaskrzeczał Zgredek, kręcąc tak gwałtownie głową, że uszy mu załopotały. - Harry Potter musi pozostać tam, gdzie jest bezpieczny. Harry Potter jest za wielki, za dobry, abyśmy go stracili. Jeśli Harry Potter wróci do Hogwartu, znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.”

 - Znowu – jęknęła Lily.
- A tak właściwie, jak nazywa się ta książka? – zapytał James. Regulus rzeczywiście nie przeczytał istotnej rzeczy. Spojrzał na okładkę i powiedział. – „Harry Potter i Komnata Tajemnic”. – Lily i Remus pobladli na twarzach.
- Lily, wszystko gra? - zapytał James z troską w głosie.
- Nigdy nie słyszeliście o Komnacie Tajemnic? - zapytał ich Remus. W odpowiedzi pokręcili przecząco głowami.
- Salazar Slytherin stworzył Komnatę Tajemnic zanim opuścił szkołę – zaczęła Lily.
- Podobno w środku jest jakiś wielki potwór – dodał Remus.
- Ale gdzie znajduje się ta Komnata? – zapytał Peter.
- O to właśnie chodzi, że nikt nie wie! – zawołała Lily.
- Hogwart przeszukiwali najpotężniejszych czarodzieje i żaden jej nie znalazł – dopowiedział Lunatyk.
- Czyli, że Harry… - James jęknął.
- Na to wygląda – szepnął Syriusz.

„ - Dlaczego? - zapytał Harry, zupełnie zbity z tropu.
 - Tam jest spisek. Spisek, który ma na celu coś strasznego. Jeśli się powiedzie, w tym roku w Szkole Magii i Czarodziejstwa stanie się coś strasznego - wyszeptał Zgredek, dygocąc na całym ciele. - Zgredek wie o tym od paru miesięcy, sir. Harry Potter nie może narażać się na pewną zgubę. Harry Potter jest zbyt ważną osobą!
 - O czym ty mówisz? - zapytał Harry. - Jakie straszne rzeczy? Kto spiskuje?”

- Snape! To na pewno on! – zawołał James. Lily rzuciła w niego poduszką.

 „Zgredek wydał z siebie dziwny odgłos, jakby się czymś dławił, po czym zaczął walić głową w ścianę.
 - No dobra! - krzyknął Harry, łapiąc skrzata za ramię, by go powstrzymać. - Nie wolno ci powiedzieć, rozumiem. Ale dlaczego mnie ostrzegasz? - Nagle wpadła mu do głowy niezbyt miła myśl. - Zaraz, zaraz... czy to ma coś wspólnego z Vol... z Sam-Wiesz-Kim? Możesz po prostu potrząsnąć albo kiwnąć głową - dodał pospiesznie, widząc, że głowa Zgredka znowu zbliża się niebezpiecznie do ściany.
 Zgredek powoli pokręcił głową.”

 Panna Evans głośno wypuściła powietrze.

 „- Nie... to nie Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
 Ale wciąż wytrzeszczał oczy, jakby chciał dać Harry’emu coś do zrozumienia. Harry nie miał jednak zielonego pojęcia, o kim mowa.
 - On chyba nie ma brata, co?
 Zgredek potrząsnął głową i jeszcze bardziej wytrzeszczył oczy.
 - No to nie wiem, kto jeszcze mógłby dokonać jakichś strasznych rzeczy w Hogwarcie - powiedział Harry. - Przecież tam jest Dumbledore... chyba wiesz, kto to jest Dumbledore, co?”

 - A kto by nie wiedział – odparł z ironią w głosie Syriusz.

 „Skrzat skinął głową.
 - Zgredek dobrze wie, sir. Albus Dumbledore jest największym dyrektorem, jakiego miał Hogwart. Zgredek słyszał, że moc Dumbledore’a równa jest mocy Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, nawet u szczytu jego potęgi. Ale... sir - zniżył głos do natarczywego szeptu - są moce, których nawet Dumbledore nie... moce, których żaden przyzwoity czarodziej nie...
 I zanim Harry zdążył go powstrzymać, zeskoczył z łóżka, chwycił z biurka lampę i zaczął się nią okładać po głowie, wydając z siebie ogłuszające wrzaski. Na dole nagle zaległa cisza. Dwie sekundy później Harry usłyszał dochodzące z przedpokoju kroki wuja Vernona i jego głos:
 - Ach, ten nieznośny Dudley znowu nie wyłączył telewizora!”

 - Szybko! Schowaj skrzata! – zawołał James.

„ - Szybko! Schowaj się! - syknął Harry, wpychając Zgredka do szafy, zamykając za nim drzwi i rzucając się na łóżko w ostatniej chwili, kiedy poruszyła się klamka w drzwiach pokoju.
 - Co ty... do diabła... wyprawiasz? - zapytał wuj Vernon przez zaciśnięte zęby, zbliżając nabiegłą krwią twarz do twarzy Harry ego. - Właśnie zniszczyłeś mi puentę najlepszego dowcipu o japońskim graczu w golfa... Jeszcze jeden dźwięk, a pożałujesz, że się urodziłeś, przeklęty bachorze!
 I wyszedł z pokoju, starając się nie robić hałasu.”

- Ja się nie będę denerwować, nie będę, ani trochę – powtarzał James w kółko ze sztucznym uśmiechem.

 „Harry, trzęsąc się cały, wypuścił Zgredka z szafy.
 - Widzisz, jak tu jest? Już rozumiesz, dlaczego muszę wrócić do Hogwartu? To jedyne miejsce, w którym mam... no, myślę, że mam przyjaciół.
 - Przyjaciół, którzy nawet nie napiszą do Harry’ego Pottera? - zapytał chytrze skrzat.”

 - A on skąd wie? – zapytał Peter.
- Mówiłem – odparł Łapa.

„ - Myślę, że są po prostu... zajęci - odrzekł Harry ze złością. - A ty skąd wiesz, że moi przyjaciele do mnie nie piszą?
 Zgredek przestąpił dwa razy z nogi na nogę.
 - Niech się Harry Potter nie złości na Zgredka... Zgredek zrobił to dla jego dobra...
 - Zatrzymywałeś moje listy?
 - Zgredek ma je tutaj - odpowiedział duszek. Odsunąwszy się od Harry’ego na bezpieczną odległość, wyjął gruby plik kopert z poszewki na poduszkę, w którą był odziany. Harry poznał z daleka kaligrafię Hermiony, niedbałe pismo Rona, a nawet jakieś gryzmoły, które mogły być pismem gajowego Hogwartu, Hagrida.”

 - Wiedziałem, że nie mogliby go tak opuścić – powiedział z ulgą James.

„ Zgredek zerknął z niepokojem na Harry’ego.
 - Niech się Harry Potter nie gniewa... Zgredek miał nadzieję... no, jeśli Harry Potter pomyśli, że jego przyjaciele o nim zapomnieli... może nie zechce wrócić do szkoły...
 Harry nie słuchał. Wyciągnął szybko rękę, chcąc mu wyrwać listy, ale Zgredek jeszcze szybciej odskoczył.
 - Harry Potter je dostanie, jeśli da Zgredkowi słowo, że nie wróci do Hogwartu. Ach, jaśnie wielmożny czarodzieju, tam czeka cię straszliwe niebezpieczeństwo! Powiedz, że tam nie wrócisz!
 - Nie - powiedział Harry ze złością. - Oddaj mi listy od moich przyjaciół!”

- Co za głupi skrzat – warknęła pod nosem Lily.

 „- A więc Harry Potter nie pozostawia Zgredkowi wyboru - rzekł ponuro duszek.
 I zanim Harry zdążył się ruszyć z miejsca, podbiegł do drzwi, otworzył je i zbiegł po schodach. Harry’emu zaschło w ustach, żołądek podskoczył mu do gardła, ale rzucił się za nim w pogoń, starając się nie robić hałasu. Przeskoczył przez ostatnie sześć stopni, wylądował jak kot na dywanie i rozejrzał się, szukając Zgredka. Z jadalni dobiegł go głos wuja Vernona: „...niech pan opowie Petunii tę zabawną historię o amerykańskich hydraulikach, panie Mason, bardzo chciała ją usłyszeć...””

 - Hydra…co? – zapytał Peter. Lily pokręciła głową z bezradności, a Remus zaczął po cichu tłumaczyć przyjacielowi, kto to jest hydraulik.

„ Harry przebiegł przez przedpokój, wpadł do kuchni i poczuł, że po prostu nie ma już żołądka.
 Wspaniała legumina ciotki Petunii unosiła się pod sufitem. Na szczycie kredensu siedział Zgredek.
 - Nie - zachrypiał Harry. - Błagam cię... oni mnie zabiją...
 - Harry Potter musi przyrzec, że nie wróci do szkoły...
 - Zgredku... błagam...
 - To proszę to przyrzec.
 - Nie mogę!
 Zgredek spojrzał na niego z żalem.
 - Więc Zgredek musi to zrobić. Dla dobra Harry’ego.”

 - On chyba nie chce – zapytał niepewnie Syriusz.

 „Legumina spadła na podłogę z okropnym łoskotem. Krem obryzgał ściany i szyby w oknach. Po chwili rozległ się donośny trzask, jakby ktoś strzelił z bata, i Zgredek zniknął. W pokoju jadalnym rozległy się krzyki i po chwili do kuchni wpadł wuj Vernon. Harry stał pośrodku, nie mogąc ruszyć się z miejsca, cały umazany legumina ciotki Petunii. Z początku wydawało się, że wuj Vernon zbagatelizuje to wydarzenie („To tylko nasz siostrzeniec... okropnie nerwowy... obcy ludzie wyprowadzają go z równowagi, więc trzymamy go na górze”). Zagonił zszokowanych Masonów z powrotem do pokoju jadalnego, przyrzekł Harry’emu, że obedrze go ze skóry, i wręczył mu mopa. Ciotka Petunia wygrzebała z lodówki jakieś lody, a Harry, wciąż dygocąc, zaczął doprowadzać kuchnię do porządku.”

- To nie jego wina! – krzyknął Regulus.

 „Wuj Vernon miałby jeszcze szansę zawarcia transakcji życia - gdyby nie sowa. Ciotka Petunia właśnie częstowała wszystkich miętowymi pralinkami, kiedy przez okno jadalni wpadła wielka sowa uszata, upuściła list prosto na głowę pani Mason i wyleciała. Pani Mason wrzasnęła jak upiór i wybiegła z domu, wykrzykując coś o wariatach. Pan Mason został jeszcze przez chwilę, żeby powiedzieć Dursleyom, że jego żona panicznie boi się wszelkich ptaków, i zapytać, czy uważają to za dowcipne. Harry stał w kuchni, ściskając w ręku kij mopa, kiedy wuj Vernon zbliżył się do niego z diabelskim błyskiem w małych oczkach.
 - Przeczytaj to! - syknął mściwie, wyciągając do niego list, który dostarczyła sowa. - No, dalej, czytaj!”

 - Jeżeli to jest z Ministerstwa, to… - Lily nie dokończyła zdania. Głos uwiązł jej w gardle.

 „Harry wziął list. Nie były to życzenia urodzinowe.
 Szanowny Panie Potter,
 z naszego poufnego źródła otrzymaliśmy właśnie wiadomość, że tego wieczoru, o godzinie dziewiątej dwadzieścia, w miejscu Pańskiego przebywania użyto Zaklęcia Swobodnego Zwisu.
 Jak Pan wie, niepełnoletnim czarodziejom nie wolno używać czarów poza szkołą. Dalsze takie poczynania mogą doprowadzić do usunięcia Pana z rzeczonej szkoły (Ustawa o Uzasadnionych Restrykcjach wobec Niepełnoletnich Czarodziejów, 1875, paragraf C.)
 Pragniemy również Panu przypomnieć, że wszelka działalność magiczna, która mogłaby być zauważona przez obywateli pozamagicznych (mugoli) stanowi poważne wykroczenie, zgodnie z 13 rozdziałem Zasad Tajności Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów.
 Życzę udanych wakacji!
 Z wyrazami szacunku
 Mafalda Hopkirk
 WYDZIAŁ NIEWŁAŚCIWEGO UŻYWANIA CZARÓW
 Ministerstwo Magii”

- Przynajmniej go nie wyrzucili – powiedział Lily. Bardzo jej ulżyło.

 „Harry podniósł głowę znad listu i głośno przełknął ślinę.
 - Nie powiedziałeś nam, że nie wolno ci używać czarów poza szkołą - rzekł wuj Vernon, a w jego oczach tańczyły iskierki szaleństwa. - Pewno zapomniałeś... wyleciało ci to z pamięci...
 Rzucił się na Harry’ego z obnażonymi zębami, jak wielki buldog.
 - No więc ja też mam dla ciebie wiadomość, chłopcze... Zamykam cię... Już nigdy nie wrócisz do tej szkoły... nigdy... A jeśli spróbujesz uwolnić się za pomocą magii... sami cię wyrzucą!
 I chichocąc jak wariat, zaciągnął Harry’ego na górę.”

 - CO!!
- Powinni go zamknąć w psychiatryku! – powiedział James. Miał się nie denerwować, ale zbytnio mu to nie wychodziło.

 „Wuj Vernon nie rzucał pogróżek na wiatr. Następnego ranka sprowadził ślusarza, który wprawił kraty w okno sypialni Harry’ego.”

- Regulus, to żart, prawda? – zapytała z nadzieja w głosie rudowłosa. Jednak młodszy Black spojrzał na nią ze współczuciem i pokręcił przecząco głową. - Pożałują, że się urodzili - warknęła.

 „Sam zrobił w drzwiach małą klapkę, jaką zwykle robi się dla kota, aby można było przez nią podawać małe ilości jedzenia. Odtąd wypuszczano Harry’ego tylko dwa razy dziennie, rano i wieczorem, żeby skorzystał z łazienki.”

Syriusz! – krzyknął nagle James.
- Co? – Black spojrzał na niego.
- Gdzie ty jesteś?!
- Też chciałbym to wiedzieć! – odpowiedział.
- Możecie się uspokoić! – krzyknął Remus. – Wiem, że wam się to niepodobna, mnie też, ale ktoś wysłał nam te książki po to, aby do tego nie doszło. Jestem pewny, że gdzieś będzie wspomniane co nie co o naszej przyszłość. Teraz nie mamy innego wyboru niż czytać. – Powiedział ze stoickim spokojem wilkołak. Wszyscy posłusznie skinęli głowami.

 „Trzy dni później nic nie wskazywało, by Dursleyom zmiękły serca i Harry zrozumiał, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Leżał na łóżku, patrząc przez kraty na zachodzące słońce, i zastanawiał się smętnie, jaka go czeka przyszłość. Co mu przyjdzie z uwolnienia się z sypialni za pomocą czarów, skoro wyrzucą go za to z Hogwartu? Z drugiej strony, dalsze życie w domu przy Privet Drive stało się nie do zniesienia. Odkąd Dursleyowie upewnili się, że nie obudzą się zamienieni w nietoperze, utracił swoją jedyną broń. Zgredek może i ustrzegł go przed strasznymi wydarzeniami w Hogwarcie, ale wszystko wskazywało na to, że tutaj czeka go po prostu śmierć z głodu.”

- Nie, nie, nie. Przecież Ron albo Hermina skapną się, że coś jest nie tak i przyjdą do niego – pocieszał siebie samego James.

„ Klapka w drzwiach zagrzechotała i pojawiła się ręka ciotki Petunii z miską zupy z puszki. Harry’emu żołądek skręcał się z głodu, więc zeskoczył z łóżka i porwał miskę. Zupa była zimna, ale wypił połowę jednym łykiem. Potem podszedł do klatki Hedwigi i zgarnął rozmokłe jarzyny do jej pustej miseczki. Nastroszyła pióra i spojrzała na niego z głęboką odrazą.
 - Nie ma co odwracać dzioba, to wszystko, co mamy - powiedział ponuro Harry.”

 W głowie Lily trwała zacięta wojna jej własnych myśli. Z jednej strony chciała zrobić coś swojej siostrze, a z drugiej przypominała sobie słowa Remusa. Mogą to zmienić. Tylko jak?

 „Postawił pustą miskę przy drzwiach i opadł z powrotem na łóżko, czując, że jest jeszcze bardziej głodny niż przed wypiciem zupy. Założywszy, że za cztery tygodnie będzie jeszcze żywy, co się stanie, jeśli nie stawi się w Hogwarcie? Czy wyślą kogoś, żeby sprawdzić, dlaczego nie przyjechał? Zdołają przekonać Dursleyów, żeby go wypuścili?”

 - Dumbledore na pewno by tu przyszedł – odparł Syriusz.

 „W pokoju robiło się coraz ciemniej. Wyczerpany, czując, jak mu okropnie burczy w brzuchu, przeżuwając wciąż i wciąż te same pytania, na które nie było odpowiedzi, w końcu zasnął. Śniło mu się, że siedzi w klatce w zoo. Na klatce była tabliczka: NIEPEŁNOLETNI CZARODZIEJ. Ludzie wytrzeszczali na niego oczy przez kraty, kiedy tak leżał na kupce słomy, wygłodniały i słaby. W tłumie zobaczył twarz Zgredka i zawołał do niego, błagając o pomoc, ale Zgredek odpowiedział: „Harry Potter jest tutaj bezpieczny, sir!” i zniknął. A potem pojawili się Dursleyowie i Dudley zabębnił kijem po kratach, naśmiewając się z niego.”

 Lily posmutniała, a James zacisnął mocniej pięści i szczękę, żeby przez przypadek nie powiedzieć czegoś głupiego.

 „- Przestań - wymamrotał Harry, bo bębnienie huczało mu w obolałej głowie. - Zostaw mnie w spokoju... przestań... próbuję się zdrzemnąć...
 Otworzył oczy. Przez kraty w oknie świecił księżyc. I ktoś naprawdę wytrzeszczał na niego oczy zza krat: ktoś piegowaty, rudowłosy, z długim nosem...
 Zza okna patrzył na niego Ron Weasley.”

- Ron! – wykrzyknęli wszyscy z entuzjazmem. Tylko Syriusz trochę posmutniał. Znów miał nadzieję, że to on. Jednak nadzieja gasła i coraz częściej miał wrażenie, że znajduje się po tamtej stronie.
- Koniec rozdziału – oznajmił Regulus
- Mogę dalej? - spytała Lily. Reg podał jej książkę. Czytali dalej.


24 komentarze:

  1. Czytając twoje rozdziały zauważyłam, że coraz szybciej je przelatuję, gdyż pamiętam sceny z książek kiedy je czytałam.
    Uwielbiam James'a - obojętnie to w jakim jest opowiadaniu, zawsze jego pierwszego lubię XD
    Rozdział super i nie mogę doczekać się kiedy to bracia Weasley wezmą akcję w swoje ręce :D

    Drugi art jest najlepszy ! :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ;D
    Ryczę ze śmiechu z powodu drugiego obrazka xD
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. OKey nie komentowałam jeszcze, więc nadszedł czas to zmienić. Czytam to opowiadanie od pierwszego rozdziału i choć na początku korciło mnie, by wytknąć niektóre błędy to siedziałam cicho. Z rozdziału na rozdział poprawiałaś się i teraz nie już tak dużo błędów, co wcześniej. Rozdziały mnie śmieszyły lub smuciły. Fajnie to wszystko opisujesz, ale... Ech, czy mogłabyś dodawać więcej opisów? Proszę! Uwielbiam Twe opowiadanie i liczę, że wytrwasz do samego końca.
    Pozdrawiam!
    Idril

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne cudowne cudowne !!! Zgredka kocham normalnie ;-D
    Ja chcę tu jeszcze braci !!! ;D Ja nie wiem, ale jak pierwszy widziałam akcję Weasley'ów w filmie, to za każdą następną częścią czekam aż coś wywiną...
    No i James - No muszę przyznać że mi do gustu przypadł <3
    Obrazki na końcu dobre xDD hahahaha uśmiałam się :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twoje opowiadania!
    Bardzo mi się podoba rozdział,troche mi smutno z powodu Syriusza.Mam nadzieję,że szybko przejdziesz to Więźnia Azkabanu,to moja ulubiona część z powodu Huncwotów ♥
    No nasi kochani James i Lily-kocham ich,kocham,kocham,kocham.Cieszę się,że zaczynają się do siebie zbliżać,mam wielką nadzieję,że zmienią większość wydarzeń i Vodzia,nie będzie w przyszłych czasach.
    Pisz tak dalej,jak kiedyś zostaniesz pisarką i napiszesz książkę,to z zapałem będe ją czytać ♥
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że wróżysz mi wielką karierę pisarki na miarę J.K. Rowling??
      Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  6. Oj, na wejście smoka w wykonaniu Syriusza bedą musieli chyba trochę poczekać, sama zreszta też na to czekam. Czy mi sie wydaje ze ten rozdział taki krótki, czy po prostu tak szybko go przeczytałam? Weny i do następnej notki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czuje chyba maly niedosyt. Moze to dlatego, ze nie dzialo sie tu nic ciekawego (oprocz tego listu z Ministerstwa).
    Nie moge doczekac sie reakcji Syriusza na wiesc o tym ze jest (a raczej byl) w Azkabanie. ^_^ ,
    Licze ze wytrwasz wszystkie 7 tomow i dopiszesz odkręcanie tego wszystkiego, bo strasznie mi sie podoba twoje opowiadanie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jak zwykle ... <3
    Cudny szablon!

    OdpowiedzUsuń
  9. Po pierwsze, póki pamiętam: drugi gif wygrał Internet xD
    A teraz mogę przejść do Twojego rozdziału. Jak zwykle jestem oczarowana, będę to powtarzać do znudzenia. W ogóle, udało Ci się jakoś ładnie uchwycić podobieństwo charakterów Regulusa i Syriusza, nie zacierając jednocześnie różnic pomiędzy nimi - no miód, normalnie :D
    REGULUS I SYRIUSZ TO DWAJ PASKUDNI DAWCY SPOJLERÓW! Już na samym początku się wydało, że to skrzat Malfoyów, no! Ja bym ich udusiła na miejscu reszty xD
    I w ogóle rozłożył mnie na łopatki tekst Jamesa (chyba Jamesa, ale już nie chce mi się scrollować w górę, żeby sprawdzić): "Schowaj skrzata!" xD
    Biedny, kurna, ten Syriusz. Jak oni się dowiedzą o tym, że siedział w Azkabanie i że niby to przez niego zginęli James i Lily... Oj, wesoło nie będzie. A jak potem cała prawda wyjdzie na jaw, to będzie jeszcze gorzej. Uh, nie mogę się już doczekać *.* No i jeszcze, co Regulus na to wszystko? Bo przecież liczę, że nie bez powodu go tu wprowadziłaś? Matko Boska, ja nie wytrzymam, no! Mam nadzieję, że jeszcze przed moją maturą zaczniesz Więźnia, nie chce mi się liczyć, jak to tam wychodzi, ale kuuuurna, ja przez cały maj jestem out of Internet, dopiero po egzaminach będę wszystko nadrabiać, także ja nie przeżyję takiej przerwy od Twojego tekstu, no! :C
    No, ale do maja jeszcze kupa czasu i masa, mam nadzieję, prześwietnych rozdziałów przede mną :D
    Czekam na nowość i serdecznie pozdrawiam :D
    Freyja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja nawet nie myślalam nad tym żeby uchwycić podobieństwo Syriusza i Regulusa. Samo tak wyszło. Czasami tak mam, że piszę i wiem, że to jest dobre.
      "Schowaj skrzata" . Tak to mówił James.Dopiero teraz zaczęłam się z tego śmiać. Jaki lol hahahaha
      Dziękuję za komentarz
      xoxo

      Usuń
  10. Witam serdecznie.
    Chciałabym Ciebie zaprosić na pewne forum w tematyce magii oraz ogółem fantastyki. Wszyscy razem tworzymy historię magiczną, w której dominuje szkoła magii. Jednak to nie jest wszystko. Można zapisać się nawet jako osoba dorosła i nie związana z miejscem szkoły i dobrze się bawić poza jej murami.
    Pewnie od razu kojarzy się to realiami Harry’ego Pottera, ale to błędne myślenie. Wypieramy się większości rzeczy z tej serii. Za dużo już tego w sieci. Jesteśmy mieszanką wybuchową wielu ksiąg i filmów, czego można się przekonać już po samym dołączeniu do fabuły.
    Mamy tutaj różne genetyki, nie tylko zwykłych czarodziei. Wampiry, wilkołaki, elfy i nie tylko, skupione w jednym miejscu zwanym po prostu Vaylon.
    Czy powinnam dodać coś jeszcze? Chyba tak. Jeżeli masz ochotę do nas dołączyć, to proszę przed rejestracją zapoznaj się z naszym regulaminem i w opcji gg, wpisz Twoje realne, a nie zmyślone. Jak to często bywa, ktoś coś źle wpisze, a potem nie jest w stanie dotrzeć do swojego konta. Dzięki temu jesteśmy w stanie pomóc bez potrzeby zakładania kolejnych multików.
    Może teraz warto Ciebie zachęcić fabułą? Cóż to nie głupi pomysł. Oto streszczenie tego co obecnie się dzieje.
    Obecnie mamy rok 2014. O wojnie sprzed 4 lat już mało kto pamięta. Wszyscy powrócili do swoich codziennych obowiązków ciesząc się życiem. Młody dyrektor Thiwel próbuje przywrócić szkołę Magii Vaylon do łask. Dwoi się i troi by wyniki młodych adeptów sztuk magicznych były jak najlepsze. Jest mu ciężko. Tym bardziej, że musi ukrywać swój zakazany związek i owoce tego związku - hybrydy wilka i dhampira. Zły charakter fabuły, Alaster Midges, doczekał się potomka. Kręci się gdzieś w okolicy i kombinuje jak uzyskać informacje od dziecka księżyca. Jezioro krucze pełne uwięzionych dusz budzi strach, a zarazem ciekawość. Tym bardziej, że mało kto zna tajemnicę skrywającą to miejsce. Ale spokojnie. Wybrańcy, Władcy Żywiołów, już się ukazują, by w jakiś tajemniczy sposób uwolnić to miejsce od klątwy. No i szykuje nam się ślub oraz potomek czarodziejki i elfa. Jakim cudem zły charakter stał się nagle dobry? To wszystko zasługa dobroci ze strony zwykłej rudowłosej śmiertelniczki.
    Już niedługo kolejna wojna. Czy do tego czasu dziecko księżyca wykiwa złego i przeżyje? Czy ślub dojdzie do skutku? Czy tajemnice nadal będą ukryte? To wszystko zależy od wszystkich postaci, a także od Ciebie. Może dzięki Tobie szala zostanie przesunięta na stronę dobra lub zła.
    Vaylon czeka na Ciebie
    http://vaylon.wxv.pl/
    W razie problemów proszę pisać na ten numer gg: 40007992. Chętnie pomogę i wyjaśnię co i jak.
    PS; Zapraszamy też do Tworzenia postaci z poszukiwanych. Dostępne propozycje znajdują się tutaj:
    http://www.czart.aaf.pl/postaci-vf68.htm
    Wstawione przez Shida Saruno.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej!
    Właśnie skończyłam pierwszą książkę i nie wiem jak dostać się do pierwszego rozdziału "Komnaty..." :( Rozumiem, że Biblioteka jest obecnie w budowie...?
    BTW, jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłu. Zajrzałam na Twojego drugiego bloga i widzę, że jesteś fanką podróży w czasie^^
    W każdym razie, jakoś mi się tak smuta, kiedy czytam o młodych Potterach (no dobra, jeszcze nie Potterach XD) czytających o przygodach swojego syna... [to brzmi jak jakiś Matrix...].
    Jak mam się dostać do pierwszego rozdziału...?!
    Ok, poczekam cierpliwie i zacznę od początku drugi tom.
    A narazie pozdrawiam i zostawiam zaproszenie do nas, bo w ramach rewanżu zaraz dodam twojego bloga do czytanych.
    Pozdrawiam, Szalona S&S
    [awa-lowcy.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaktualizowałam bibliotekę. xd
      Matrix, taa trochę to tak wygląda, ale to nic. Kiedyś znalazłam opowiadanie, gdzie Harry odkrywa, że jego życie to Matrix o_0
      Nie wiem co się stało z tym tekstem, ale nigdzie go już nie mogę znaleźć.
      Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
    2. Ok, dzięki już mam i nadrobiłam :)
      Extra! Jak ktoś już wcześniej wspomniał nie wyobrażam sobie miny Syriusza jak zaczną czytać "Więźnia...". Rany, co tam sie będzi dziać...!
      Figurujesz już w naszych linkach, a ja z niecierpliwością czakam na kolejne rozdziały "Komnaty...". Na "Więźnia..." zresztą też, bo to co prawda nie jest moja ulubiona część serii (wszystkie są ulubione XD), ale w tej części najwięcej rzeczy może zaskoczyć naszych bohaterów ;).
      Jak tak czytałam, to nie doaptrzyłam się większych błędów, poza literówkami może. A, i bardzo nastorjowa muzyczka. Teraz jeszcze ogarnę drugiego bloga i czekam na kolejne rozdziały :)
      No i zapraszam do nas, choć tematyka zdecydowanie odmienna, ale może w nasyzch zakładkach znajdziesz coś dla siebie, bo figuruje tam kilka innych potterowych blogów.
      Pozdrawiam, Szalona S&S

      Usuń
  12. Notka jak zwykle przegenialna, ale ty to wiesz, więc co ci będę znowu to mówić :D.
    Przez twoje opowiadanie strasznie polubiłam rozdziały, w których Harry jest u Dursleyów, bo wtedy zwyczajnie umieram ze śmiechu- komentarze Huncwotów, no i przeurocza wściekłość Jamesa oraz prośby i groźby Lily. Fajnie, że wspomniałaś o tym, że zamierzają po przeczytaniu działać :D.
    Ja już pisałam, że kocham twojego Regulusa, ale coś czuje, że będę to pisać co rozdział, ja po prostu NIE MOGĘ GO NACHWALIĆ. Świetny miałaś pomysł na jego taką jakby przyjaźń z Lily, potrzebny był dziewczynie jakiś sojusznik ;>.
    Lily zaczęła panikować, bo Komnata Tajemnic, o bosh chyba będą tu omdlenia, wymioty i Bóg wie co jeszcze, jak wyskoczy Tom Marvolo Riddle ze swoim Bazyliszkiem :D.
    SYRIUSZ JEST PO PROSTU JASNOWIDZEM! ON CHYBA ZARAZ WPADNIE W TRANS JAK TRELOWNEY I CAŁĄ PRZEPOWIEDNIĘ WYKRZYCZY! Oni są biedni z takim Syriuszem- zero niespodzianek, bo on wszystko wie :D.
    Nie no ja po prostu nie wytryzmam, nie wytrzymam i jeszcze raz nie wytrzymam i chyba Syriusz też do Więźnia nie wytrzyma... On myśli już nawet, że nie żyje... Nie potrafię sobie wyobrazić jego miny na wiesć, ze jest zbiegiem z Azkabanu xD. Tego się chyba nikt z nich nie spodziewał...
    Dobra, ja czekam na nn ;>. Weny :***.

    OdpowiedzUsuń
  13. Super jak zwykle :)
    Fajnie by było, gdybyś znowu nas powiadamiała, o której kolejny rozdział, tak jak kiedyś :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Powiem Ci szczerze, że Komnaty nie lubię, nie wiem jak Ty, ale mi też trudno pisałoby się taki rozdział. A jeśli Komnatę przeskoczyć, to... Cholernie cieszyłabym się z Więźnia Azkabanu! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie musisz wracac do Komnaty ,błagam zacznij pisać Więźnia ! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. No to tak. Po pierwsze: rozdział przeczytałam wcześniej, ale dopiero teraz zauważyłam, że nie skomentowałam... Chociaż i tak bym nie napisała niczego odkrywczego :) Jak zawsze mi się podoba :) Już się nie mogę doczekać tych wszystkich rozdziałów, reakcji na nie, a potem dalszego ciągu... :)
    Spodobały mi się obrazki. Duży plus za nowy szablon, wydaje mi się, że teraz lepiej widać obrazki, podobają mi się też cytaty.
    Co do ankiety: Z jednej strony cię rozumiem. Czasami niezwykle trudno jest coś napisać. Z drugiej strony, nie uważam za dobry pomysł przeskoczenie od razu do Więźnia Azkabanu. Po pierwsze, przez tą lekturę bohateowie się zmieniają, prawda? A każda z poprzednich książek może mieć jakieś odniesienia w następnych, więc dobrze byłoby je przypomnieć (najlepiej z reakcjami bohaterów), co będzie nieco trudne bez Komnaty. Mogę Ci coś poradzić, ale to Ty podejmiesz decyzję, ale moim zdaniem mogłabyś opisać, powiedzmy, trzy albo cztery ostatnie rozdziały, w końcu one opisują całą Komnatę Tajemnic, więc właściwie podsumowanie, co nie? Bo myślę jednak, że warto, by bohaterowie zapoznali się z tymi wydarzeniami, chociażby po to, by wiedzieć mniej więcej na czym stoją (i znowu się dziwić gdzie są Syriusz i Remus :D - swoją drogą ciekawa jestem ich reakcji na Więźnia). Oczywiście, do opuszczonych rozdziałów zawsze można wrócić, jednak jeśli już zdecydujesz się przeskoczyć jakiś, bierz pod uwagę upływ czasu, który jednak co jakiś czas zaznaczasz, więc przeskoczenie całej Komnaty może być tu problemem.
    Podsumowując: zrobisz jak zechcesz, ale radziłabym ci albo opuścić jeden czy dwa początkowe rozdziały, albo chociaż opisać te końcowe z opisem Komnaty.
    Życzę weny i dobrego wyboru,
    Merill

    OdpowiedzUsuń
  17. komentarz podzielę na kilka części.

    po pierwsze, chcę ci pogratulować tak wspaniałego bloga... sama czytam na chwilę obecną 3 (w tym 2 z cyklu potterowskiego)

    po drugie, podziękować. w kartach bohaterów jest coś, co bardzo mnie ucieszyło, ale nie powiem co :)

    po trzecie...popieram powyższy komentarz i mam nadzieję, że mimo wszystko wcześniej czy później opiszesz też komnatę...czekam na "więźnia azkabanu" :) tu jest motywator, tj. rozdział 3- fragment z powodu limitu znaków… a najpierw były 4 strony :) (wklejam z Worda, więc nie wiem, czy wejdzie w całości... )... mam nadzieję, że nie uznasz tego za plagiat,poza tym ja raczej nigdy nie napiszę żadnego bloga, :)

    Nora

    „-Ron! — wydyszał Harry, podchodząc na palcach do okna i otwierając je, żeby mogli porozmawiać przez kraty. — Ron, jak ci się udało… Co to… ?!
    Rozdziawił usta, bo to, co zobaczył, zupełnie go zatkało. Ron wychylał się z tylnego okna starego turkusowego samochodu, zaparkowanego w powietrzu.”
    -A ja chciałbym mieć taki motocykl… -rozmarzył się starszy Black- tylko musiałbym jakoś nakłonić kogoś do użyczenia mi „małej pożyczki”- spojrzał wymownie na brata.
    -nie
    -dlaczego?!
    -pamiętasz, co zrobiłeś w zeszłe wakacje?
    -Chodzi o to, że wysadziłeś jego pokój w powietrze? -wtrącił się Potter
    -cicho-syknął Syriusz
    -A więc to byłeś ty?! –Regulus był już wyprowadzony z równowagi.
    -A co chciałeś powiedzieć?- zapytał Remus
    -Że schował mi książkę od Zaklęć...
    -A to taki wielki dramat...
    „Z przednich siedzeń szczerzyli do niego zęby Fred i George, dwaj bracia bliźniacy Rona.
    — Nic ci nie jest, Harry?”
    - Nie licząc tego, że jest zamknięty w pokoju i głodzony przez ciotkę i wuja? – dodał Syriusz.
    Lily popatrzyła na niego. Także miała za złe siostrze, że tak traktuje jej syna i miała niesamowitą wręcz ochotę, by wysłać do niej kolejny list.

    więc jeszcze raz, POWODZENIA

    Czarnoksiężnik.

    OdpowiedzUsuń

Szablon